Ale istnieje sposób, żeby mieć (prawie) Galaxy S5 już wcześniej. Wystarczy kupić telefon o nazwie Goophone S5 (podobieństwo nazwy jest z pewnością czysto przypadkowe…). Nie licząc samego oznaczenia (być może da się zdrapać?), smartfon chińskiego producenta wygląda niemal identycznie do koreańskiego oryginału, nawet w drobnych szczegółach, takich jak lampa umieszczona pod obiektywem.Będzie też sprzedawany w czterech odmianach kolorystycznych: czarnej, białej, złotej i niebieskiej. Skąd my to znamy…
W rzeczywistości jest to jednak oczywiście zupełnie inna konstrukcja, choć mało kto zauważy, że przekątna jego ekranu ma długość 5 cali, a nie 5,1 cala. Rozdzielczość Full HD jest przy tym taka sama, jak w przypadku Galaxy S5. Wewnątrz, zamiast 4-rdzeniowego Snapdragona, znajdziemy 8-rdzeniowy procesor Media Tek (taktowanie 2 GHz). Nie ma LTE (łączność odbywa się wyłącznie poprzez “tradycyjne” połączenia 3G), a Wi-Fi nie obsługuje standardu 802.11ac (ale b/g/n jak najbardziej). Aparat umieszczony na tylnej ściance ma rozdzielczość 13 milionów pikseli (zamiast 16 milionów), a system, mimo podobieństwa głównego ekranu, to Android w wersji 4.2 (Jelly Bean). Pamięć flash ma pojemność 32 GB.
Mimo tych wszystkich różnic specyfikacja techniczna prezentuje się całkiem nieźle – na poziomie topowego smartfona znanej marki gdzieś… sprzed roku. Obecnie nadal jest to poziom wyposażenia, który możemy określić jako co najmniej przyzwoity.
Co ciekawe, na tylnej ściance smartfona Goophone S5 można zauważyć coś, co wygląda jak czujnik tętna. Samsung chwali się, że Galaxy S5 to jedyny smartfon wyposażony w tego typu sensor, więc być może w przypadku chińskiego smartfona to tylko jakaś zmyła. Nie wiadomo też nic na temat czytnika linii papilarnych wbudowanego w główny klawisz telefonu.
No i najważniejsze. Cena smartfona Goophone S5 to niecałe 300 dolarów. Dwa razy mniej od oryginału.