Rosyjscy hakerzy sprzedają dane brytyjskich oficjeli

Dane 1000 parlamentarzystów i pracowników administracji brytyjskiego parlamentu, 1000 dyplomatów oraz 7000 policjantów znalazły się w rękach przestępców po tym, jak w 2012 roku wyciekły z serwisu LinkedIn. Jakby tego było mało, aplikacja mobilna LinkedIn przesyłała dane z kalendarza użytkowników, włączając w to hasła i notatki ze spotkań, na serwery serwisu. To stanowiło dodatkowe zagrożenie wycieku delikatnych danych na zewnątrz. Od tamtego czasu LinkedIn miał zaprzestać podobnych praktyk.
Hakerzy handlują danymi brytyjskich urzędników (fot. Philip Halling)

Hakerzy handlują danymi brytyjskich urzędników (fot. Philip Halling)

Dziennik “The Times” znalazł w internecie dane ponad 9 tysięcy brytyjskich urzędników. Hasła były oferowane hurtowo na rosyjskojęzycznych stronach hakerskich oraz w anonimowej sieci dark web.

Przestępcy sprzedają dane, które wyciekły w 2012 roku z serwisu LinkedIn (fot. LinkedIn)

Brytyjskie Narodowe Centrum Cyberbezpieczeństwa zaleciło urzędnikom i politykom dwuetapową weryfikację dostępu do kont internetowych, a także, aby nie używali hasła takiego samego jak służbowe w prywatnych profilach. Podobne rekomendacje pracownicy służby publicznej usłyszeli już 5 lat temu po podobnym wycieku i w ubiegłym roku, kiedy brytyjskie służby trafiły na ślad handlowania danymi urzędników.

Pomimo tego, że dane są przestarzałe i prawdopodobnie wielu zainteresowanych już mogło zmienić hasła, niewykluczone, że część z nich nadal ma wartość. Może na to wskazywać fakt, że ciągle jeszcze są sprzedawane w różnych częściach sieci. Albo może na kupujących działa magia liczb i nazwiska osób, których loginy i hasła są w nielegalnej sprzedaży. | CHIP

Więcej:bezcatnews