Problemy się zaczęły, kiedy musiałam wstawić do dokumentu tabelę. Co prawda można to zrobić bardzo prosto – wystarczy podać wymaganą liczbę wierszy i kolumn – ale już jakakolwiek próba sformatowania tabeli kończy się całkowitym chaosem. Zmiana szerokości kolumny jest właściwie niemożliwa.
AbiWord obsługuje jedenaście najpopularniejszych formatów dokumentów. Ja najczęściej korzystam z uniwersalnego RTF-u. I znów wszystko wydawało się działać bez zarzutu, dopóki nie przyszło mi pracować z dokumentem, który liczył kilkadziesiąt stron. Kursor tańczył po ekranie i nie sposób było wstawić tekstu w wybrane miejsce. Po przewinięciu kilku ekranów tekst zaczynał żyć własnym życiem. To samo działo się przy próbie zaznaczenia fragmentu tekstu. Po otwarciu w innym edytorze dużego pliku RTF utworzonego w AbiWordzie okazało się, że został on przycięty.
AbiWord 2.4.1 |
Wymagania: Windows 9x/Me/NT/2000/XP, Linux, BeOS, QNX, ok. 10 MB na dysku |
szybkie przetwarzanie dokumentu błędy przy sprawdzaniu polskiej pisowni, niedopracowana obsługa tabel, problemy z dużymi dokumentami, brak polskojęzycznej Pomocy |
Cena: freeware www.abisource.com |
Zawiodła mnie też inna funkcja, a mianowicie polski słownik. Owszem, menu programu zostało spolszczone prawie bez błędów (bo czymże jest tych kilka angielskich poleceń), ale próba sprawdzenia pisowni kończy się zupełnym fiaskiem. Na czerwono zostają podkreślone poprawnie napisane słowa, a wysuwane przez słownik propozycje ich zastąpienia są kuriozalne. Podsumowując: AbiWord to wystarczający edytor dla osób, które potrzebują niewiele więcej, niż oferuje systemowy Notatnik. Największą zaletą programu jest fakt, że nie musimy za niego płacić. Żeby jednak mógł on konkurować z Microsoft Wordem, autorzy muszą jeszcze dużo nad nim popracować.