Jak na tacy
Do dyspozycji internautów oddano trzy nowe sposoby rejestracji i weryfikacji użytkowników. Pierwszy rodzaj to weryfikacja telefoniczna – podajemy numer stacjonarny, pod który dzwoni do nas przedstawiciel eBaya i przekazuje kod uwierzytelniający. Drugi metoda polega na autoryzacji na podstawie karty kredytowej, a trzecia – najbardziej tradycyjna – na podstawie adresu zamieszkania, na który wysyłany jest list z kodem. Te metody nie są w stu procentach skuteczne (możemy np. podać numer budki telefonicznej, a list wyciągnąć sąsiadowi ze skrzynki), ale to lepsze niż weryfikacja e-mailowa, którą eBay stosował do tej pory.
W ręce sprzedawców oddano również kilka zaawansowanych narzędzi, m.in. Turbo Listera – program do masowego wystawiania przedmiotów na aukcję, Menedżera Sprzedaży – aplikację do zarządzania aukcjami, oraz Raport ze Sprzedaży i Badania Rynkowe. Te ostatnie pomagają monitorować najważniejsze wskaźniki naszej wydajności jako handlowców. Użytkownicy Internet Explorera mogą także zainstalować w swojej przeglądarce dodatkowy Pasek narzędzi eBay i kontrolować swoje działania w serwisie bez jego odwiedzania.
Pojawiły się też nowe formy sprzedaży: po cenie ustalonej (tylko “Kup teraz”), aukcja wieloprzedmiotowa oraz – najważniejsze novum – sklepy. Tak – dzięki eBayowi możemy założyć własny sklep internetowy. Co więcej, będzie on miał dostosowany do naszych potrzeb wygląd, nieograniczoną liczbę wystawionych produktów i nielimitowany transfer danych. Dolewając oliwy do ognia, powiedzmy też, że to wszystko dostajemy bez żadnych opłat i prowizji – oto największy atut nowego eBaya. To się oczywiście kiedyś zmieni – przyjdzie dzień, w którym serwis uzna, że tą formą promocji zdobył już wystarczającą liczbę klientów i nadszedł czas, by pobierać opłaty. Na razie jednak tak nie jest, więc dlaczego z tego nie skorzystać?
Lubię wyzwania
Kiedy powiedziałem Alinie Prawdzik – nowej szefowej polskiego oddziału serwisu – że tym razem eBay nie startuje “od zera” i będzie musiała odbudować nadszarpniętą dotychczasową działalnością markę, usłyszałem: “Lubię wyzwania – dlatego przyjęłam tę pracę”. A zatem zmienił się nie tylko sam serwis – zmieniło się również podejście pracujących tam ludzi. Oznacza to początek pasjonującej walki o rynek aukcyjny. Tym razem Allegro.pl powinno się naprawdę bać.