Później nastała era Google’a, który rozwijał się i ewoluował. Dodawano kolejne mechanizmy wyszukiwania w ramach grup dyskusyjnych, plików graficznych czy klipów wideo. Mimo iż bezsprzecznie palma pierwszeństwa pod względem możliwości wyszukiwania należy się korporacji z Mountain View, jest firma, która poszła krok dalej. Nie mieści się – jak większość tego typu spółek – w Dolinie Krzemowej, tylko w Fairfield w stanie Connecticut. TVEyes, bo o niej tu mowa, powstała w 1999 roku i początkowo pracowała przy monitoringu TV. Obecnie TVEyes zajmuje się oprogramowaniem umożliwiającym przechwytywanie, indeksowanie i analizę mediów takich jak radio i telewizja.
Cóż to ma wspólnego z wyszukiwarkami? Całkiem niedawno firma ta uruchomiła usługę polegającą na… wyszukiwaniu newsów telewizyjnych. Nic ciekawego? Mechanizm opracowany przez TVEyes zamienia mowę (wiadomości telewizyjne) na tekst, w którym – jak wszyscy wiedzą – wyszukiwanie jest dziecinnie łatwe. Jako wynik przeszukiwania użytkownik otrzymuje fragment wideo, w którym występuje poszukiwane przez nas wyrażenie. Bazą tego płatnego serwisu wyszukiwawczego są programy takich stacji telewizyjnych, jak FoxNews, CNN, CBS, Reuters czy BBC.
Jest jeszcze jeden search engine, który przeszukuje zasoby wiadomości telewizyjnych – BlinkxTV. A ma w czym szukać! Jego baza mieści milion godzin programów telewizyjnych i ścieżek wideo! Wręcz niewiarygodne! Ma przewagę nad usługą TVEyes – jest bezpłatny, choć przed odtworzeniem znalezionej sekwencji wideo wyświetla reklamy.
Niech Państwo pomyślą, czy ktoś kilkanaście lat temu przypuszczał, że będziemy mogli (przynajmniej teoretycznie) wyszukać orędzie do narodu z okazji wprowadzenia stanu wojennego?