Szkodnikom śmierć!
Zapora ogniowa, która pojawiła się w Windows XP, nie była zagrożeniem dla markowych firewalli. Nie kontrolowała ruchu wychodzącego z komputera (czyli np. naszych haseł do konta bankowego wysyłanych przez konia trojańskiego), słabo filtrowała połączenia przychodzące. Stanowiła jednak sygnał, że w przyszłości Microsoft może próbować zagarnąć i ten rynek.
Nowe wydanie tego narzędzia może znacząco zmienić sytuację. Co prawda najlepsze zapory nie zyskają godnego konkurenta, ale przecież jak zwykle chodzi o masy, o tzw. szarych użytkowników. Dla nich obecne zaawansowane firewalle są zbyt skomplikowane, a zapora z Visty ma okazać się wystarczająco dobra i łatwa w obsłudze. Wydaje się, że podobnie będzie z Windows Defenderem – aplikacją antyspyware’ową, która znajdzie się w Viście.
W Viście znajdziemy też inne narzędzia, do tej pory dostępne w postaci osobnych, płatnych programów. Będą to aplikacja do zarządzania urządzeniami (np. pamięciami USB) oraz program do szyfrowania dysków BitLocker. Można podejrzewać, że – podobnie jak w wypadku firewalla z Windows XP – nie będą to najlepsze narzędzia w swojej klasie, ale wielu użytkownikom (czytaj: zdecydowanej większości) wystarczą. Zresztą BitLocker nie będzie znowu takim kopciuszkiem. Swego czasu brytyjski rząd prosił przecież Microsoft (na szczęście nieskutecznie) o umieszczenie w nim tylnych drzwi, by ułatwić walkę z przestępcami, wykorzystującymi komputery.
Nie wszystko za darmo
Dla wielu osób najważniejszym narzędziem związanym z bezpieczeństwem jest program antywirusowy. Microsoft od dawna przygotowuje się do ekspansji na ten rynek (notabene wart kilka miliardów dolarów). Jego OneCare (zintegrowany program ochronny), który ma pojawić się w połowie roku, nie będzie jednak częścią Windows. I choć cena 46 USD (opłata za roczną ochronę do trzech komputerów) daje szansę innym producentom na konkurowanie, to nie ma wątpliwości, że nowy produkt firmy z Redmond stanie się znaczącym graczem na tym rynku.
Ekspansja firmy z Redmond jak zwykle ma dwa oblicza. Użytkownicy dostają za darmo dodatkowe, przydatne narzędzia, ale warto jednak pamiętać, że gdy konkurencja znika, zwycięzca traci motywację do ulepszania swojego produktu. Nie zawsze więc darmowe znaczy lepsze.