To ładny i stylowy telefon. W całości wykonano go z połyskującego metalu – z tego materiału zrobione są nawet precyzyjnie wycięte przyciski klawiatury. Wszystkie linie tworzące kształt aparatu są harmonijne i zarazem niezwykle dynamiczne. L6 jest też płaski – powiedziałbym: do bólu. Jego grubość wynosi zaledwie 11 mm, a masa – 86 g. Jeśli dodam do tego, że domyślnie ustawiony dzwonek (fragment piosenki) skupia uwagę wszystkich osób w promieniu 10 metrów, śmiało można powiedzieć, że jest to telefon dla osób odważnych. Co więcej, wszystkie osoby zdumione tym zamieszaniem możemy obfotografować aparatem VGA z czterokrotnym zoomem (a nawet nagrać do filmu wideo). Później tylko podłączymy L6 do komputera za pomocą USB lub Bluetootha i już możemy przesyłać znajomym zdjęcia. Pozostaje pytanie: czy biorąc pod uwagę wymienione zalety jednego z nowszych modeli Motoroli, mógłbym rozważyć jego zakup? Odpowiedź brzmi: nie. Telefony Motoroli mają tę ciekawą właściwość, że przyjemność, jaka może płynąć z korzystania z komórki, zamienia się w wyzwanie.
Motorola L6 |
Dane techniczne: GSM 900/1800/1900, masa 86 g, wymiary 113x49x11 mm, pamięć wewnętrzna 10 MB, wyświetlacz 128×160, aparat VGA 640×480 |
nowoczesny wygląd, niewielkie wymiary niska rozdzielczość ekranu, niewielka pamięć wewnętrzna, nieintuicyjny interfejs, nieergonomiczna klawiatura |
Cena: 695 zł www.motorola.pl |
Szukaj, a znajdziesz
Producenci prowadzą z nami grę zatytułowaną “Zgadnij, gdzie ukryliśmy tę funkcję” i są w niej bardzo konsekwentni. Dotyczy to nie tylko bardzo zaawansowanych funkcji, ale nawet najprostszych opcji, takich jak wyciszanie telefonu (do odnalezienia w Ustawienia | Dzwonki, i to tylko po włączeniu odpowiedniego profilu). Dziwne, prawda? Bo komu przyjdzie do głowy szukanie profilów w tak nazwanym menu? Tego rodzaju łamigłówek przygotowano dla nas więcej. Powiem tylko, że w wypadku Motoroli L6 sięgnąłem po instrukcję obsługi (co zdarzyło mi się po raz pierwszy od niepamiętnych czasów), a na dodatek musiałem się przez nią przebijać równie długo jak przez interfejs samego aparatu.
Nie wszystko złoto…
Jest jeszcze jedna kwestia, o której trzeba wiedzieć, decydując się na zakup tego telefonu – bardzo niewygodna klawiatura. Wiadomości tekstowe trzeba pisać chyba paznokciami, bo klawisze są rozmieszczone zbyt blisko siebie i nietrudno o wciśnięcie nie tego, co trzeba. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego telefonu w roli notatnika, organizatora, a nawet komunikatora. Co więcej, pod kątem tych zadań L6 dyskwalifikują również niska rozdzielczość ekranu (128×160 pikseli) oraz mała ilość pamięci wewnętrznej (do 10 MB). Motorola L6 jest urządzeniem, które ma służyć prowadzeniu rozmów głosowych i robieniu zdjęć z imprez. Jeśli więc wybieramy się na dyskotekę, możemy założyć go sobie na szyję.