Tylko ze sprzętem
Oprogramowanie OEM (Original Equipment Manufacturer, czyli dosłownie “oryginalne wyposażenie producenta”) dostajemy zawsze razem z podzespołem komputerowym lub całym pecetem, niezależnie od tego, czy będzie to maszyna stacjonarna, czy notebook. Przydzielać dany software do hardware’u mogą producenci i sprzedawcy sprzętu. Oferują nam oni transakcję wiązaną: skaner z pakietem OCR, aparat fotograficzny z Photoshopem, notebook z systemem operacyjnym itp.
Kupując urządzenie, do którego dołączono oprogramowanie, stajemy się nie tylko właścicielem sprzętu, ale także licencjobiorcą określonego oprogramowania. Jest to istotne rozróżnienie, bo o ile hardware’u możemy używać w sposób, jaki nam się żywnie podoba, to korzystanie z software’u jest ograniczone zapisami licencji. Ta wiązana transakcja implikuje szereg konsekwencji, na które trudno nie zwrócić uwagi. Warunki korzystania z oprogramowania mogą być określone dowolnie, byle tylko mieściły się w ramach obowiązujących przepisów. Często w umowie licencyjnej odnajdziemy zastrzeżenie, że jeżeli naszemu oprogramowaniu nie towarzyszy sprzęt, nie mamy prawa do legalnego używania określonego oprogramowania. W razie trwałego uszkodzenia drukarki musimy więc pożegnać się także z jej oprogramowaniem. Warto jednak dokładnie czytać licencję, bo jeśli nie ma odpowiedniego zastrzeżenia, to nawet zniszczenie hardware’u nie pozbawia nas software’u.
Nie wierz sprzedawcy!
Nie może być więc tak, że to klient sam zadecyduje: skoro kupił myszkę, to dobierze sobie do niej jakiś interesujący i tani – bo OEM-owy – program. Jednak nawet sprzedawcy i wytwórcy hardware’u nie mogą samodzielnie decydować, jakie oprogramowanie dołączą do sprzętu – muszą uzyskać zgodę producenta software’u i podpisać stosowną umowę. Nie wierzmy więc sklepikarzom, którzy mówią, że do dysku twardego mogą nam dodać kilka gier OEM, które wyjęli z pudełka z niechodliwym modelem karty graficznej. Uzurpowanie przez sprzedawców prawa do dokonywania dowolnego powiązania urządzeń i programów na podstawie wyimaginowanych umów to przykład szukania “jelenia”. Kupując tego rodzaju programy, nie tylko nakręcamy biznes sprytnym sprzedawcom, lecz mimochodem stajemy się nieumyślnym paserem. W wypadku kontroli legalności oprogramowania nie będziemy mogli zasłaniać się niewiedzą czy nieznajomością zasad licencji.
Ponieważ wersje OEM dołączane są do produktów pakowanych w pudełka, a nie np. plastikowe woreczki, informacje o dołączonym oprogramowaniu powinny być wyraźnie wydrukowane i łatwo widoczne. Wyjątek od tej reguły stanowi software OEM Microsoftu, ale wynika to z przyjętej przez ten koncern polityki licencyjnej, pozwalającej do niedawna kupić Windows z myszką.
Twórca software’u ma głos
Ponieważ zgodnie z zasadami rządzącymi OEM-em najważniejsze decyzje podejmuje producent oprogramowania, może się zdarzyć, że rzeczywiście jakiś sklep jako jedyny będzie miał prawo dołączać ciekawe pakiety do oferowanych produktów. Należy jednak być wówczas bardzo dociekliwym i upewnić się, że taka sprzedaż wiązana jest legalna.
Prymat wydawcy oprogramowania w tego typu transakcjach ma jeszcze jeden istotny skutek. Bardzo często ten sam program, dołączony do urządzeń pochodzących od różnych producentów, ma różne licencje. Wynika to z tego, że jeden koncern wynegocjował z twórcą oprogramowania lepsze warunki niż inny.
Oczywiście zdarza się często, że np. drukarki różnych producentów mają dołączony ten sam program graficzny, ale w innych wersjach, a tym samym różniący się funkcjonalnością. Bywa, że nawet produkty jednej firmy, ale z różnych półek cenowych, oferowane są z innym software’em. W tych wypadkach programy nie są wymienne między urządzeniami – mogą być używane tylko z produktami określonymi przez wytwórcę.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Dość często zdarza się, że program dołączony do skanera lub karty graficznej może być używany tylko w warunkach domowych, niekomercyjnych. Nielegalne staje się wówczas użycie aplikacji w profesjonalnym studiu graficznym czy jakimkolwiek przedsiębiorstwie.