Zawsze myślałem, że elektroniczne kalendarze są dla osób, które mają problemy z zapamiętywaniem terminów ważnych spotkań i zadań do wykonania. I jest to prawda. Ale tezę tę trzeba uzupełnić o stwierdzenie, że w natłoku codziennych zajęć – szczególnie tych zawodowych – nawet najtęższe mózgi będą miały problem z ogarnięciem wszystkich dat, miejsc i tematów spraw do załatwienia. A wtedy bez elektronicznego organizatora ani rusz. O takich osobach pomyślał Google, uruchamiając darmową usługę Calendar.
Zaczynamy od założenia konta w serwisie Google’a. Po zalogowaniu się do witryny przechodzimy do właściwej aplikacji. Jej okno zostało podzielone na dwie główne części. W pierwszej dysponujemy zminimalizowanym widokiem wybranego miesiąca oraz oknem pozwalającym określać aktywne kalendarze i dodawać nowe. W drugiej części znajduje się właściwe okno zadań kalendarza. W zależności od potrzeb wybieramy widok dnia, tygodnia, miesiąca lub czterech kolejnych dni.
Kontroluj pracę innych
Wydarzenia dodajemy do kalendarza na dwa sposoby. Pierwszy jest szybki i wymaga jedynie kliknięcia ikony symbolizującej dzień i podania nazwy zadania. Druga metoda wymaga trochę więcej czasu, bo będziemy musieli określić godziny rozpoczęcia i zakończenia zadania, miejsce jego wykonania itp. Tutaj ustalimy także listę osób, które chcielibyśmy w daną sprawę zaangażować. Wystarczy, że podamy ich adresy e-mail, a aplikacja prześle na nie odpowiednie powiadomienia.
Google Calendar Beta |
Wymagania: Microsoft IE 6.0+; Mozilla Firefox 1.07+ |
opcje importu z innych organizatorów, dostęp do terminarza przez pliki XML oraz ICAL, możliwość integracji z usługą GMail znikające zadania, brak współpracy z Operą |
Cena: freeware www.google.com |
Bardzo ciekawą opcją jest również publiczne udostępnianie wybranych kalendarzy (sharing calendars). Dzięki temu możemy organizować pracę np. rozproszonym grupom pracowników. Co więcej, Google przygotował również mechanizm wyszukiwania informacji w tak współdzielonych terminarzach. Okazuje się, że podstawowe aspekty pracy grupowej nie wymagają drogich aplikacji klienckich i kosztownych serwerów.
Co ciekawe, Google przystosował swoją usługę do pracy z innymi aplikacjami. W zakładce Settings znajdziemy adresy URL do naszych terminarzy umieszczonych na serwerach Google w formatach XML oraz ICAL. To oznacza, że za pomocą czytników tych formatów możemy przeglądać dane z kalendarzy bez konieczności logowania się do usługi. W drugą stronę jest podobnie: nic nie stoi na przeszkodzie, by do Calendara “wgrać” dane np. z Microsoft Outlooka.
Biorąc pod uwagę fakt, że Calendar oficjalnie jest jeszcze w wersji beta, muszę przyznać, że to całkiem udany produkt, choć zdarza mu się “gubić” niektóre zadania. Spokojnie zaczekam na finalną edycję i wtedy powierzę tej aplikacji organizowanie moich spotkań i zadań.