– Nudziliśmy się, więc musiałem coś wymyślić, żeby go zająć.
W ten sposób ze starych rajstop, gumowej rękawicy i paru akcesoriów w ciągu zaledwie dwóch minut powstał strój superbohatera. Pewnie nigdy nie dowiedzielibyśmy się o tym rodzinnym żarcie, gdyby autor nie wystawił swego dzieła na Allegro.
– Zrobiłem to wyłącznie dla zabawy, nie licząc na zarobek – powiedział nam Bartosz, pytany o motywy radosnej twórczości.
Ponieważ jednak serwis aukcyjny rządzi się własnymi prawami, pierwsza oferta, na 50 zł, pojawiła się jeszcze w dniu wystawienia przedmiotu, przed południem. Przebitek było mnóstwo, a ostatnią rozsądną sumę, 490 zł, zaproponowano trochę po godz. 20. Potem licytujących ogarnęło szaleństwo: w kolejnym przebiciu oferowali już bowiem ponad 150 tys. zł, a po dwóch godzinach doszli do miliona.
Projektant stroju coraz częściej w komentarzach ostrzegał licytujących, że traktuje te oferty poważnie, ale to nie studziło zapału. Ludzie licytowali i licytowali, i w ten sposób jeszcze przed północą cena przedmiotu doszła do zawrotnej kwoty miliarda złotych. Wtedy Bartosz zauważył, że nie może dodawać nowych komentarzy. Napisał do Allegro i otrzymał informację, że aukcję zawieszono.
Powód? Na pytanie jednego z licytujących, czy można rozłożyć płatność na raty, Bartosz odpisał: “jak to między superbohaterami – się dogadamy”. Drugie sformułowanie, które zaalarmowało zarządcę serwisu to: “myślę, że da się wykombinować jakiś WonderWoman strój”. Oba bowiem sugerują – zdaniem Allegro – sprzedaż przedmiotu poza serwisem, a to jest sprzeczne z regulaminem.
Taki przebieg wydarzeń potwierdza rzecznik prasowy serwisu Allegro – Patryk Tryzubiak. Pytany o prowizję dla Allegro, w przypadku gdyby aukcja skończyła się sukcesem, wymienia kwotę powyżej pół miliona. Tryzubiak mówi również o tym, że Allegro nie dzieli aukcji na poważne i niepoważne, lecz na zgodne z regulaminem i niezgodne. Te ostatnie są po prostu blokowane.
Jednak z drugiej strony można dyskutować, czy powody wymienione przez serwis faktycznie kwalifikują aukcję do zamknięcia. Ostatecznie sprzedaż ratalna to przecież także sprzedaż, a strój WonderWoman mógł być również wystawiony na Allegro.
Po zamknięciu aukcji Bartosz U. stracił w jednej chwili prawie miliard złotych. Oczywiście gdyby aukcja została przeprowadzona do końca, trudno byłoby wyegzekwować tę sumę od zwykłego Kowalskiego. Jednak pozostaje pytanie, czy można pozwać Allegro o odszkodowanie za bezpodstawne zawieszenie aukcji, która pozwoliłaby jej autorowi spędzić resztę dni w luksusie.
Nie na serio
Ta sprawa zawiera w sobie dwie kluczowe kwestie: czy aukcja, gdyby zakończyła się zgodnie z planem, mogłaby zostać uznana za prawnie skuteczną. Pytanie drugie to, czy interwencja serwisu aukcyjnego była faktycznie zgodna z regulaminem. Jeśli bowiem możliwe byłoby wykazanie, że aukcja została zlikwidowana bezpodstawnie, wtedy powództwo przeciwko serwisowi o odszkodowanie z tytułu niedopuszczenia do zawarcia umowy, miałoby szanse powodzenia. Jednakże w opisanej sprawie pojawia się jeszcze jedno pytanie: czy ta umowa rzeczywiście byłaby prawnie skuteczna? Tylko w takim przypadku można by bowiem uznać, że sprzedający na skutek interwencji serwisu stracił ogromne pieniądze. Stawiałbym tu jednak raczej na odpowiedź przeczącą, gdyż oferty miliarda złotych za “strój superbohatera” nie da się traktować inaczej niż jak oświadczenia woli złożonego nie na serio. A to oznacza prawną bezskuteczność.