Krok 1: Porównanie ofert i wybór e-sklepu
Aparat:
Po wpisaniu nazwy wybranego modelu w serwisie www.pricerunner.com dostaliśmy kilkustronicową listę sklepów. Nasz aparat kosztował w nich od 419 do 599 dolarów. Odrzuciliśmy “najtańsze” i mało znane sklepy. Pośród pozostałych wybraliśmy te, które otrzymały pozytywne oceny od użytkowników. Opinie i uwagi można znaleźć w serwisach konsumenckich takich jak resellerratings.com. Pod uwagę braliśmy te sklepy, które miały co najmniej kilkadziesiąt pozytywnych ocen oraz kilkuletnią historię działalności. O wyborze konkretnego sprzedawcy zadecydowało bezpieczeństwo transakcji. Po krótkiej weryfikacji zwyciężył działający od 1973 roku nowojorski sklep B&H Photo-Video (www.bhphotovideo.com) – w serwisie resellerratings.com zasłużył on na najwyższą ocenę klientów, a ponadto na jego korzyść przemawiała możliwość wysyłki do Polski i akceptowanie polskich kart kredytowych. Cena produktu wraz z kosztami wysyłki wyniosła 449,95 dol.
Kamera:
W tym przypadku mechanizm wyboru był podobny. Korzystaliśmy jednak z innej porównywarki cen i bazy opinii – serwisu epinions.com. Poszukiwaną przez nas kamerę oferowało kilkadziesiąt sklepów, a jej cena wahała się od 350 do 680 dolarów, ale tylko jeden z nich – Abe’s Of Maine (www.abesofmaine.com) – mógł się pochwalić przyznawanym przez wspomniany serwis znaczkiem “Smart buy”. Otrzymują go posiadające najtańsze oferty zaufane sklepy, czyli takie, które mają co najmniej 4 gwiazdki (na 5 możliwych) i kilka tysięcy pozytywnych opinii klientów. Abe’s Of Maine miał ich aż 4173, więc postanowiliśmy zrobić nasze zakupy właśnie w tym sklepie. Na jego korzyść przemawiała też niemal 30-letnia tradycja i atrakcyjna cena kamery, wynosząca 394,95 dol.
Notebook:
Ponieważ wybrany przez nas komputer oferowany był przez HP tylko w Stanach Zjednoczonych, zakup w sklepie internetowym hp.com nie wchodził w grę – klient z Polski automatycznie był przekierowywany na stronę polskiego sklepu HP, a tu Mini-note nie jest dostępny. Musieliśmy więc skorzystać z usług pośrednika, czyli firmy kupującej towary w USA i wysyłającej je do Polski, pobierającej za to odpowiednią prowizję. Aby znaleźć pośrednika, korzystaliśmy z Google i list dyskusyjnych. Do trzech wyszukanych serwisów wysłaliśmy zapytania o warunki zakupu i wysłania do Polski zamówionego laptopa. Najkorzystniejsze warunki – zarówno jeśli chodzi o czas dostawy, jak i koszt wysyłki – przedstawiła prowadzona przez Polaków firma z Chicago o nazwie tanidolar.com. Porównywaliśmy jedynie termin i koszty sprowadzenia produktu do Polski, gdyż prowizje wszędzie są identyczne – sięgają 15–20 proc. ceny, zależnie od wartości towaru. Cena samego komputera wynosiła 549 dol.
Krok 2: Zamówienie i płatności
Procedura składania zamówień w amerykańskich e-sklepach nie różni się od tej, jaka obowiązuje w ich polskich odpowiednikach. Zanim do niej przystąpimy, wymagane jest wypełnienie formularza rejestracyjnego, w którym musimy podać nasze dane. Zazwyczaj konieczne jest także potwierdzenie rejestracji poprzez kliknięcie odsyłacza zamieszczonego w emailu wysyłanym przez e-sklep celem weryfikacji.
Aparat:
Rejestracja w B&H Photo-Video zajęła kilka minut, a potem wystarczyło znaleźć aparat, wrzucić go do koszyka i nacisnąć przycisk »Check out«. Po zakupie musieliśmy podać dodatkowe dane dotyczące miejsca dostawy. Na ich podstawie wyliczany jest koszt przesyłki. W naszym przypadku przesyłkę chcieliśmy otrzymać paczką pocztową USPS (United States Postal Service). Cena tej usługi to 80,25 dol., a zatem całkowity koszt zakupu i jego sprowadzenia urósł do 530,20 dol.
W kolejnym kroku wybieramy metodę płatności. Zdecydowaliśmy się na kartę kredytową. W celu podniesienia bezpieczeństwa transakcji użyliśmy wirtualnej karty kredytowej Multibanku. Netk@rtę, bo o niej mowa, tuż przed zakupem trzeba zasilić kwotą, którą mamy zamiar przelać. Zrobiliśmy to, a potem na bezpiecznej stronie internetowej podaliśmy numer karty wraz z datą ważności, a także nazwisko, na jakie jest wystawiona, oraz numer CVV2 stanowiący dodatkowe zabezpieczenie transakcji online. Cała procedura zakupu wraz z rejestracją zajęła nie więcej niż pół godziny.
Po dopełnieniu formalności nasza przesyłka zmieniła status na »In Progress«, a nam pozostało czekać na jej dostarczenie. Według informacji na stronie (a także w emailu potwierdzającym transakcję) paczka powinna do nas dotrzeć maksymalnie po 14 dniach. Czekaliśmy więc cierpliwie.
Kamera:
Amerykańskie sklepy internetowe nie są zbyt przyjazne dla mieszkańców Starego Kontynentu – gdy już udało nam się zarejestrować w Abe’s Of Maine i złożyć zamówienie, okazało się, że ten e-sklep nie obsługuje systemu PayPal, a kartą kredytową płacić mogą tylko klienci z USA, Kanady i Meksyku. Wszyscy pozostali otrzymywali komunikat, z którego wynikało, że jedyny sposób opłaty to przelew bankowy.
Nie pozostało nam więc nic innego jak napisać do obsługi i poprosić o dane konta bankowego. Działanie takie jest ryzykowne, gdyż płacimy za towar z góry, nie mając zbyt dużych szans na odzyskanie pieniędzy. Jednak w tym przypadku przeważyła chęć sprawdzenia kanału płatności oraz renoma sklepu działającego już od niemal 30 lat.
Odpowiedź na pytanie o numer konta przyszła dopiero po dwóch tygodniach. Osoba, która ją przysłała, przepraszała za opóźnienie, tłumacząc je jakimś przeoczeniem. W końcu mogliśmy dokonać przelewu. Według zamówienia opiewał on na kwotę 519,95 dol. Jak łatwo policzyć, koszt wysyłki, którą miała się zająć firma kurierska UPS, wyniósł 125 dolarów.
W polskich bankach są dwa sposoby dokonywania przelewów zagranicznych. Najprostszym jest wykonanie go z naszego konta. Większość banków oferuje taką możliwość pobierając z rachunku równowartość kwoty wyliczonej w obcej walucie i koszty przelewu. W Multibanku, z którego usług korzystaliśmy, koszt przelewu zagranicznego wynosi 0,35% kwoty głównej, ale nie mniej niż 20 zł.
Drugą metodą, polecaną zwłaszcza wówczas, gdy mamy zamiar częściej robić zakupy za granicą, jest założenie osobnego konta walutowego. Wówczas płacimy za jego obsługę, ale mniejsze są koszty pojedynczych transakcji. My – jako że nasz przelew jest jednorazowy – wybraliśmy pierwszą opcję.
Aby zlecić przelew zagraniczny, musieliśmy znać nie tylko numer konta e-sklepu (Bank Account Number), ale również tzw. numer sterujący (ABA/Routing Number) oraz kod SWIFT banku. Po uzyskaniu tych tajemniczych kodów sprawa była już prosta, ponieważ procedura dokonywania przelewu zagranicznego nie różni się zbytnio od tej zwykłego przelewu. Niestety, realizacja trwa znacznie dłużej – pieniądze wyszły z Polski dopiero po 2 tygodniach, a na koncie amerykańskiego e-sklepu pojawiły po kolejnym tygodniu. Wydawało się, że od tego momentu wystarczy jedynie czekać na paczkę.
Spotkała nas jednak niemiła niespodzianka: wypełniając dokumenty przekazu, przez nieuwagę zaznaczyliśmy, że jego koszty ponosi odbiorca. Spowodowało to potrącenie należnych prowizji z przelewu za kamerę. W efekcie system e-sklepu nie odnotował pełnej wpłaty, co uniemożliwiało zakończenie transakcji. Dopiero telefon do biura obsługi klienta wyjaśnił sytuację, a my – podobną drogą – dopłaciliśmy różnicę. Gdy zaksięgowano ją w e-sklepie, otrzymaliśmy emaila z potwierdzeniem transakcji oraz dwunastocyfrowy numer, który pozwalał śledzić przesyłkę na stronie UPS. Podsumowując, na kamerę czekaliśmy prawie dwa miesiące, a przelewy zagraniczne kosztowały nas 45 złotych.
Notebook:
Serwis tanidolar.com to pośrednik, który w naszym imieniu kupuje w USA wskazany towar, pakuje go i dostarcza do Polski. Po znalezieniu notebooka przesłaliśmy namiary na niego do serwisu. Odpowiedź nadeszła po kilku dniach – tak, mogą się tym zająć, całkowity koszt zakupu i przesyłki lotniczej wyniesie 691,68 dol.
Złożyliśmy więc zamówienie i opłaciliśmy je. Po dwóch dniach dostaliśmy fakturę wystawioną w systemie PayPal – patrz koniec artykułu. Wynikało z niej, że pieniądze trafiły na konto pośrednika, który miał zajmować się zakupami oraz organizacją całego przedsięwzięcia. Informacje o kolejnych etapach transakcji dostawaliśmy emailem.
Po kilku godzinach (ze względu na różnicę czasu) dostaliśmy list informujący, że pieniądze dotarły na konto PayPal sprzedawcy i zamówił on wybranego przez nas laptopa. Teraz musieliśmy uzbroić się w cierpliwość. A trzeba jej było sporo, ponieważ dopiero po 2 tygodniach otrzymaliśmy emaila z wiadomością, że komputer dotarł do Chicago i maksymalnie za 48 godzin wyruszy do Polski.
Krok 3: Transport
Przesłać przesyłkę z USA można na kilka sposobów. Najprostszym – ale też najdroższym – jest skorzystanie z usług globalnych firm kurierskich, takich jak amerykańskiej poczty. W przypadku niewielkich urządzeń elektronicznych koszt kuriera to około 120 dolarów. Poczta – w zależności od tego, czy przesyłka jest zwykła, czy ekspresowa – zażąda od 60 do 85 dolarów. W obydwu wypadkach towar pokonuje ocean na pokładzie samolotu, a różnica pomiędzy pocztą a firmą kurierską sprowadza się do tego, gdzie i jak przesyłka trafia do Polski. Jeśli komuś nie zależy na czasie, może wybrać najtańszą drogę – morską. Wówczas jednak trzeba się liczyć nawet z dwumiesięcznym oczekiwaniem na zamówiony sprzęt.
Aparat:
Dzień po zakończeniu transakcji dostaliśmy email z potwierdzeniem oraz numerem przesyłki, na podstawie którego mogliśmy sprawdzać w Internecie jej status. Sprawdziliśmy i okazało się, że paczka została wysłana z… Jamajki. Nie chodziło jednak o ojczyznę rumu, ale miejscowość o tej samej nazwie w stanie Nowy Jork. Paczka miała dotrzeć do Polski po 14 dniach. Dotarła do działu celnego i pocztowego Poczty Polskiej w Warszawie po 20 dniach. Czyli nie było tak źle.
Kamera:
Z powodu zamieszania z niedopłatą wydłużył się czas obsługi zamówienia, ale po załatwieniu formalności transport poszedł jak z płatka. Szczegóły mogliśmy śledzić za pomocą specjalnej aplikacji na stronie firmy kurierskiej: najpierw start z magazynu Abe’s Of Maine w miejscowości Edison. Tego samego dnia paczka trafiła na lotnisko w Filadelfii, by dzień później wylądować w Kolonii w Niemczech, gdzie mieści się jedna z europejskich baz przeładunkowych UPS. Po kolejnych 3 dniach paczka trafiła do Polski – najpierw na lotnisko Okęcie, potem do magazynów UPS w Warszawie. W sumie 4 dni, czyli tempo wprost zawrotne.
Notebook:
Wraz z informacją o jego nadaniu dostaliśmy od spedytora, USPS, numer do śledzenia paczki w Internecie. Ponieważ korespondując z serwisem tanidolar.com, używaliśmy poczty Gmail, inteligentny system sam wyłowił ten numer z treści listu i zlinkował go ze stroną do śledzenia przesyłek. Tam mogliśmy zobaczyć, że przesyłka trafiła na lotnisko w Chicago po dwóch dniach, a w Warszawie znalazła się po kolejnych 12. W sumie transport trwał więc dwa tygodnie.
Krok 4: Formalności celne i dostawa
Sprowadzanie towarów z USA związane jest zazwyczaj z koniecznością przejścia procedury celnej. Jeśli korzystamy z usług poczty, większość formalności musimy załatwić sami, natomiast gdy zdecydowaliśmy się na firmę kurierską, bierze je na siebie agencja celna przewoźnika, ale pobiera za to prowizję. Cło czy podatek będzie dla nas dodatkowym kosztem przy odbiorze przesyłki.
Aparat:
Po dotarciu paczki do Polski otrzymaliśmy list polecony z dokumentami przesyłki, deklaracją celną i wezwaniem do stawienia się w Dziale Pocztowo-Celnym Poczty Polskiej na warszawskim Służewcu. Wraz z wypełnioną deklaracją musieliśmy dostarczyć tłumaczenie faktury. Na szczęście poczta nie wymaga przekładu wykonanego przez tłumacza przysięgłego.
Na miejscu okazało się, że aparat zwolniony jest z opłat celnych, a urzędnik poinformował nas, iż paczka wkrótce zostanie odprawiona i trafi na pocztę. Faktycznie, po mniej więcej tygodniu otrzymaliśmy awizo. Wraz z wezwaniem dostaliśmy informację, że przy odbiorze paczki musimy zapłacić 217,5 zł, z czego 213 zł stanowi podatek VAT. Po wpłaceniu tej kwoty w okienku, dokładnie po miesiącu od złożenia zamówienia w Ameryce, aparat wreszcie trafił w nasze ręce.
Kamera:
Kurier UPS zadzwonił do nas kilka godzin po nadejściu przesyłki. Nauczeni doświadczeniem spodziewaliśmy się wypełniania deklaracji celnych i tłumaczenia faktury. Tym razem jednak wszystko odbyło się przez telefon – wystarczyła ustna deklaracja o zawartości paczki. Dwa dni później – co również mogliśmy śledzić w systemie UPS – paczka opuściła agencję celną, a kurier UPS dostarczył ją na nasz adres.
Przy odbiorze przesyłki dowiedzieliśmy się od kuriera, że trzeba jeszcze zapłacić za obsługę podatkowo-celną. Według dokumentacji stawka celna na kamerę wynosi 4,9% wartości sprzętu. Łącznie z podatkiem VAT i 20-złotową prowizją musieliśmy więc dopłacić za obsługę 298 zł. Przesyłka dotarła do nas po 58 dniach od złożenia zamówienia.
Notebook:
Dwa dni po dostarczeniu paczki na Okęcie do naszej skrzynki trafiło awizo wzywające do odbioru paczki. Sztuczka z firmami typu tanidolar.com polega na tym, że oficjalnie wysyłającym jest osoba prywatna. Co więcej, przesyłka nie ma zadeklarowanej wartości ani żadnych śladów, że wysłano ją z USA. W efekcie nie przechodzi przez odprawę celną, zatem nie trzeba nic więcej dopłacać. Od chwili złożenia zamówienia do dostarczenia przesyłki minęło 36 dni.
Krok 5: Rachunek zysków i strat
Zakupy przez Internet w USA, choć nie wymagają wychodzenia z domu, są czasochłonne – należy się liczyć z około miesięcznym okresem oczekiwania na produkt. Dodatkowo zniechęcają nas kłopoty językowe, szukanie wiarygodnego e-sklepu, problemy z płatnościami i cała masa niespodzianek, które mogą się pojawić na każdym z etapów zakupu. Wszystko to jednak idzie w niepamięć, jeśli wysiłek się opłaca. Ale czy faktycznie się opłaca? Wszystkie kalkulacje przeprowadziliśmy, uwzględniając kurs dolara z dnia zamykania artykułu: 2,19 zł.
Aparat:
Canon EOS Rebel XT kosztował 449,95 dol. Do tego należy doliczyć koszt przesyłki, co razem daje 530,20 dol., czyli 1161,14 zł. Do tego trzeba jeszcze doliczyć podatek i koszt opłaty pocztowej, czyli 218,50 zł. W sumie więc na aparat wydaliśmy 1379,64 zł. W Polsce w najtańszym sklepie internetowym musielibyśmy zapłacić za niego, włącznie z kosztem dostawy, 1590 zł. Oszczędzamy zatem ponad 210 zł.
Kamera:
Za kamerę JVC Everio GZMG365 HDD zapłaciliśmy 394,95 dol. Opłata za przesyłkę kurierską wyniosła kolejne 125 dol., a prowizje i opłaty bankowe pochłonęły 45,18 zł. W sumie daje to 1138,69 zł. Do tego doliczyć musimy cło i podatek oraz prowizję agencji celnej – razem 298,40 zł. Nasza kamera kosztowała więc 1437,09 zł. W Polsce w najtańszym e-sklepie musielibyśmy zapłacić za nią, wraz z dostawą, jakieś 1540 zł. Oszczędzamy około 100 zł.
Notebook:
HP Mini-note 2133 w sklepie hp.com kosztował 549 dol. Do tego musimy doliczyć koszt prowizji i opłat na rzecz pośrednika tanidolar.com. Razem wychodzi 671,68 dol., co po przeliczeniu na złotówki daje 1470,98 zł. W Polsce w dniu zamykania artykułu HP Mini-note 2133 ciągle był niedostępny w sprzedaży bezpośredniej. Jednak od przedstawicieli HP dowiedzieliśmy się, że po pojawieniu się na rynku polskim będzie on kosztował równowartość 469 euro, co daje kwotę 1533 zł. Oszczędziliśmy więc trochę ponad 60 zł.
Krok 6: Reklamacje i gwarancje
Zgodnie z prawem towary kupione w UE muszą mieć gwarancję ważną w również Polsce. W przypadku USA to nie działa, ponieważ rodzaj i zasięg gwarancji ustalany jest indywidualnie przez producenta. Nie ma przy tym znaczenia, w jaki sposób sprowadziliśmy sprzęt do Polski ani czy zapłaciliśmy wymagane prawem cło i podatek.
Aparat:
Choć treść dokumentów dostarczonych z aparatem sugeruje, że sprzęt jest objęty światową gwarancją (worldwide warranty), gdy wczytamy się w regulamin, okazuje się, iż świat w rozumieniu producenta to tylko USA i Kanada. Dla pewności zadzwoniliśmy do Canon Polska, gdzie poinformowano nas, że serwisy firmowe honorują jedynie gwarancje z państw Unii Europejskiej. Jeśli ktoś kupił sprzęt poza UE, musi zapłacić za naprawę. Jeśli chcemy skorzystać z gwarancji, pozostaje nam wysłanie aparatu do sklepu, w którym go kupiliśmy, co wiąże się z dodatkowymi kosztami i dłuższym czasem oczekiwania.
Kamera:
Udzielona przez producenta gwarancja na kamerę obowiązuje wyłącznie w USA i Kanadzie. Z tego powodu w razie jakiejkolwiek awarii serwis JVC Polska polecił nam zgłaszać się do punktów serwisowych w USA albo oddać sprzęt do płatnej naprawy w Polsce.
Notebook:
Mini-note to sprawa dość skomplikowana: nie dość, że HP nie udziela na niego gwarancji poza terytorium USA, to w dodatku firma tanidolar.com, która nam go wysłała, nie dołączyła żadnych dokumentów potwierdzających zakup. Tak więc w przypadku awarii nie mamy żadnej podstawy do reklamacji. Pozostaje nam zatem płatny serwis albo nadzieja, że trafił się nam bezawaryjny egzemplarz.
Okazje także na Wyspach
Dzięki mocnej złotówce zaoszczędzimy, robiąc zakupy nie tylko w sklepach za oceanem. Coraz częściej opłaca się kupować w Wielkiej Brytanii. Kilka lat temu brytyjski funt kosztował ponad 6 zł, natomiast dziś płacimy za niego niewiele ponad 4 zł, a zatem i ceny produktów sprzedawanych nad Tamizą są dla nas bardziej przystępne. Co więcej, towary kupowane w Wielkiej Brytanii, a więc kraju należącym do Unii Europejskiej, nie podlegają odprawie celnej – nie ma więc ryzyka dodatkowych opłat. Niższe są także koszty ich przesyłki do Polski. Dostajemy również europejską gwarancję, którą muszą honorować wszystkie autoryzowane serwisy w każdym z państw Wspólnoty – a więc i w Polsce.
Tanie zakupy – instrukcja
- Porównujemy ceny Poszukiwania okazji rozpoczynamy od porównania cen. Najlepiej skorzystać w tym celu z internetowych porównywarek. Największą ich bazę – nie tylko pochodzących z USA, ale także z 10 krajów europejskich – znajdziemy na stronie www.ostamyy.com/pricecomparison.htm. Można też skorzystać z najbardziej znanych witryn tego typu, jak www.epinions.com czy www.pricerunner.com.
- Wybieramy sklep Po wpisaniu nazwy towaru w okno wyszukiwarki dostajemy listę sklepów, które oferują dany produkt (uszeregowane według cen). Witryny porównujące pozwalają nie tylko sprawdzać ceny, ale także zapoznać się z opiniami wystawianymi przez użytkowników. Niekiedy jest to jedynie system gwiazdek czy punktów, a czasem są to po prostu komentarze. Dobra rada: lepiej nie wybierać “najtańszych” sklepów, ale solidnego średniaka.
- Transport do Polski Atrakcyjna cena i dobra opinia to nie wszystko. Równie ważnym czynnikiem jest koszt dostawy. To, co zyskamy, kupując tańszy produkt, może zostać uszczuplone przez koszt przesyłki. Ale istnieje jeszcze jedna przeszkoda: w większości przypadków okazuje się, że amerykański e-sklep nie wysyła towarów poza USA i Kanadę. Wówczas można skorzystać z usług pośrednika, np. opisywanego serwisu tanidolar.com albo GT4all (www.gtallianceusa.com). Niestety, jego prowizja sięga nawet 20% wartości przesyłki, co stawia pod znakiem zapytania opłacalność całego przedsięwzięcia.
- Płatności Gdy już wybierzemy e-sklep i metodę transportu, musimy sprawdzić, czy damy radę bezpiecznie zapłacić za wybrany produkt. Najbardziej ryzykowna jest przedpłata na konto e-sklepu. Płacenie kartą kredytową również nie należy do najbezpieczniejszych metod. Dlatego warto wybrać witrynę, która korzysta z usług zaufanego pośrednika, np. serwisu płatności elektronicznych PayPal. Pamiętajmy też, że niezależnie od tego, czy korzystamy z systemów płatności, czy płacimy kartą – dane finansowe powinniśmy podawać jedynie wówczas, gdy korzystamy z bezpiecznego, szyfrowanego połączenia HTTPS (symbol kłódki w przeglądarce).
- Zakłada my konto Robienie zakupów w e-sklepie możliwe jest zazwyczaj po rejestracji i zalogowaniu się do części transakcyjnej. Serwisy często wymagają podania nie tylko loginu i hasła, ale także adresu korespondencyjnego oraz danych do faktury. Warto zostawić też numer telefonu kontaktowego.
- Składamy zamówienie Wybieramy towar z listy i jednym kliknięciem dodajemy go do koszyka. Jeśli chcemy zakończyć zakupy, wystarczy przejść do części kasowej. Na tym etapie możemy zostać poproszeni o potwierdzenie danych na rachunku, zwłaszcza tych dotyczących miejsca dostarczenia przesyłki oraz środka transportu. Po wybraniu towaru pora na płatność. Większość sklepów przesyła po dokonaniu zapłaty email potwierdzający złożenie zamówienia. Na wszelki wypadek warto zanotować sobie numer zamówienia i wszelkie szczegóły niezbędne w razie reklamacji.
- Status przesyłki Na stronie e-sklepu możemy sprawdzić, czy sprzedawca zgromadził zamawiane przez nas towary, czy zainkasował wpłatę, a także czy nadał nasz towar. W witrynie firmy kurierskiej mamy z kolei możliwość obserwowania kolejnych etapów podróży – ze sklepu poprzez magazyny i sortownie, aż po kuriera, który przyniesie towar do naszego domu.
- Formalności celne Przesyłki z USA najczęściej trafiają do urzędu celnego. Firmy kurierskie same załatwiają wymagane formalności. Jeśli zdecydujemy się na amerykańską pocztę, spadnie to na nasze barki wraz z tłumaczeniem faktury. Czy i jakie cło zapłacimy, można sprawdzić wcześniej w witrynie Ministerstwa Finansów: isztar.mf.gov.pl:7080/taryfa_celna/web/main_PL. Przeglądarka Taryfowa ISZTAR2 zawiera zarówno stawki unijne, jak i polskie (podatek VAT i akcyza).
- Odbiera my przesyłkę Gdy dopełnimy wszystkich formalności, kurier przywiezie nam przesyłkę do domu. Ale uwaga – wystarczy, że dwukrotnie nie zastanie w nim nikogo, abyśmy musieli udać się po odbiór paczki osobiście do magazynów, które często znajdują się na obrzeżach miast. Dlatego podczas zamawiania warto podać numer telefonu kontaktowego, pod który kurier ma obowiązek zadzwonić przed wizytą.
- Reklamac je i gwarancja Jeśli zakupy robimy za oceanem, często okazuje się, że gwarancja obowiązuje tylko tam i polskie serwisy nie chcą jej honorować. W każdym wątpliwym przypadku – czy to związanym z samymi zakupami, czy z późniejszą gwarancją – można zwrócić się o pomoc do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (www.uokik.gov.pl).
Jak działa PayPal
PayPal to międzynarodowy system płatności w Internecie obsługiwany przez eBay. W Polsce PayPal dostępny jest od czerwca 2005 roku. By z niego skorzystać, wystarczy się zarejestrować, podając swój adres email, informacje o koncie lub karcie kredytowej oraz dane osobowe. Najważniejszą cechą PayPala jest bezpieczeństwo. Sklep internetowy czy osoba, której płacimy za towar, nie ma dostępu do naszych danych finansowych, ponieważ płatnikiem jest zawsze PayPal, wcześniej zasilony oczywiście odpowiednią kwotą przez kupującego. Ważne również, że PayPal nie pobiera od kupującego żadnych opłat – wszelkie koszty transakcji ponosi sprzedający.