a jego zachowanie protokołowane i analizowane. Jeśli będzie się zachowywać podejrzanie, próbując np. zdobyć dostęp do plików systemowych, funkcja bezpieczeństwa zakwalifikuje oprogramowanie jako ryzykowne i wyśle komunikat ostrzegający do użytkownika.
Dobry pomysł, ale nie nowy. Podczas gdy Microsoft może jedynie odwoływać się do patentu, wszyscy wielcy producenci oprogramowania antywirusowego, tacy jak Symantec, F-Secure, Kaspersky i Panda, już od dawna oferują mechanizmy analizy zachowania aplikacji
w swoich pakietach ochronnych. Należy zadać pytanie, czy teraz producenci, którzy wykorzystują proaktywną ochronę, będą musieli wnosić na rzecz Microsoftu opłaty, którymi ostatecznie i tak zostanie obciążony użytkownik?
Na razie producenci oprogramowania antywirusowego nie protestują. Nie całkiem bowiem wiadomo, co zawarto w patencie i jak Microsoft będzie chciał to wykorzystać. “Nasz dział prawny i patentowy gruntownie zajmuje się już sprawą tego patentu. Bez szczegółowych informacji o treści patentu nie wiemy, czy on rzeczywiście nas dotyczy. Określenie »proaktywna ochrona« jednoznacznie nie określa jeszcze kryjącej się za nim technologii” – poinformowano nas w firmie Kaspersky Lab.
Kłótnia wynalazców: Microsoft nie powinien pobierać żadnych opłat
Przedstawiciele Kaspersky Lab nie oczekują żadnej poważnej konfrontacji z Microsoftem. Jak podkreślają, Eugen Kaspersky – twórca firmy – uważany jest za wynalazcę heurystycznego procesu, który jest jednym z podstawowych procesów proaktywnych.
Właśnie na tym polega problem: jeśli Microsoft chciałby wystąpić z roszczeniami w stosunku do firm produkujących programy antywirusowe, musiałby wiedzieć, jak działają zastosowane przez nich mechanizmy obronne – a producenci z pewnością nie pozwolą sprawdzać kodu swoich programów. Info: patft.uspto.gov