Hitem targów nie będą wielkie, 150-calowe plazmy, czy inne imponujące urządzenia. Wystawcy koncentrują się na tańszych gadżetach, jak serie nowych netbooków, kosztujących nie więcej, jak 1 000 zł, oraz energooszczędne telewizory OLED. Dużo się mówi też o samej energooszczędności. Czy to oznacza, że nie zobaczymy nic imponującego?
Wiele się mówi o wyświetlaniu obrazu w pełnym trójwymiarze. Technologia ta coraz chętniej widziana jest wśród wielbicieli kina, jednak wciąż z jakiegoś powodu nie trafia pod strzechy. Po CES-ie ma się to zmienić, bowiem wielu producentów ma zaprezentować swoje pomysły na odbiór obrazu w 3D. Na pewno zobaczymy też kilkaset kandydatów na “iPhone killera” (czy to nie zaczyna być nudne?).
Co jeszcze? Tego na razie nie wiemy, ale na pewno będziemy was o tym na bieżąco informować.