Poza tym w supermarkecie towar jest wielokrotnie dotykany przez potencjalnych klientów. Przykład z jabłkiem dowodzi, że sklepy internetowe mogą oferować nie tylko sprzęt elektroniczny, ale także produkty spożywcze równie świeże, a może nawet i świeższe, niż sklepy tradycyjne.
Zdaniem przedstawicieli e-sklepów główną przeszkodą w ich rozwoju, jest to że klient chce dotknąć towaru tuż przed jego zakupem. Z uwagi na to, kluczowe dla wirtualnego marketu okazuje się przekonanie nabywców, że zakupiona w sieci żywność będzie świeża. Jeśli klient zdecyduje się na próbny zakup i jego oczekiwania zostaną spełnione, wróci ponownie.
Dlatego artykuły szybko psujące się dowożone są do magazynu na bieżąco tak jak w przypadku tradycyjnych sklepów. Przed ich wysłaniem do klienta wszystkie produkty są poddawane także trzystopniowemu procesowi kontroli. Najpierw dwukrotnie podczas kompletowania zamówienia, a następnie w dziale pakowania i wysyłki.
Według PENTOR przeciętny Kowalski poświęca na zakupy średnio 3 godziny tygodniowo, czyli ok. 160 godzin rocznie. 57% tego czasu przypada na dojazd do sklepu, a tylko 43% na wybranie towarów i stanie w kolejkach przy kasie. Tyle czasu można zaoszczędzić, siedząc przed komputerem, zamiast stać w kolejce.
To również oznacza większą wygodę zakupów – towary są dowożone pod próg domu klienta w dogodnym dla niego terminie. A jak pokazują wyniki badania “Zachowania Konsumenckie” przeprowadzonego w 2008 r. przez Centrum Badań Opinii Społecznej (CBOS), Polacy są w stanie przełamać uprzedzenia byleby kupić coś nie tylko taniej, ale również łatwiej, szybciej i w sposób wymagający mniejszego wysiłku.