Niektórym mediom jednak udało się skłonić przedstawicieli Apple’a do komentarza. Na portalu Fudzilla czytamy wypowiedź jednego z nich: – Mnóstwo użytkowników PC-tów daje się nabrać na sztuczkę z kartką “olbrzymie specyfikacje, niska cena” – mówi anonimowy handlowiec. – To tak jakbyś poszedł do salonu BMW i poprosił o samochód za 20 000 dolarów – dodaje. Czy jakość wykonania komputerów Apple’a faktycznie jest tak dramatycznie lepsza od prezentowanego w spocie reklamowym Paviliona dv7? Chętnie przeczytamy wasze opinie w komentarzach.
Inni przedstawiciele i resellerzy sugerują, że Apple to przede wszystkim unikalny software. Trudno się nie zgodzić, “jabłkowy” producent słynie z błyskotliwych rozwiązań programistycznych i ciężko się z tym spierać. Ale biorąc pod uwagę cenę produktu, czyli aspektu z którego naśmiewa się Microsoft, ponownie okazuje się, że produkty Apple’a są kierowane dla bardziej zamożnych osób. Domowe edycje Windows kosztują mniej, niż Leopard. iWork jest faktycznie tańszy, natomiast oferuje mniejszą funkcjonalność od Office’a. Nie zapominajmy też o darmowym OpenOffice.org, który działa wybornie w środowisku Windowsa i Linuksa. Czy oprogramowanie Apple’a warte jest swej ceny? Ponownie, serdecznie zapraszamy do wyrażania waszych opinii.
Nie bez znaczenia jest reakcja mediów na spot reklamowy. Portal Cnet pisze, że reklama Microsoftu jest fałszywa, bowiem w spocie nie występuje autentyczna klientka, a zwykła aktorka, zaś całość jest reżyserowana. To wszystko prawda, ale w takim razie czy w spotach “I’m a Mac, and he’s a PC” występowali prawdziwi ludzie?
Jedno jest pewne Apple, jako największy konkurent Microsoftu, na pewno szykuje swoją odpowiedź na kampanię Laptop Hunters giganta z Redmond. I bardzo dobrze – dzięki ostrej rywalizacji, zyskamy my, czyli konsumenci. Zarówno Apple, jak i Microsoft będą ustawicznie ulepszać swoje produkty, by nas przekabacić na którąś ze stron. A kto ma cokolwiek naprzeciw innowacjom?