Warto choć na chwilę uruchomić emulator tej maszyny i przypomnieć sobie czasy, kiedy 64 KB pamięci robiły spore wrażenie (to 32 tysiące razy mniej niż pojemność pamięci we współczesnym PC). Stacja dyskietek 5,25 cala była wtedy odpowiednikiem napędu Blu-ray – niewielu użytkowników komputerów mogło sobie pozwolić na jej zakup, pozostając przy znacznie wolniejszym i mniej wygodnym magnetofonie (ze względu na kształt nazywanym mydelniczką).
Dziesięć lat po zakończeniu produkcji C64, Jeri Ellsworth powołała do życia nową wersję tej maszyny, zamkniętą w obudowie od klasycznego dżojstika, nazwaną C64 Direct-to-TV (C64DTV). Zabawkę taką wystarczyło wyposażyć w 4 baterie i podłączyć do TV, by zagrać w 30 zapisanych w pamięci gier. Ale dla prawdziwych pasjonatów C64DTV okazał się doskonałą bazą do budowy komputera. Użytkownicy mający lutownicę i potrafiący się nią posługiwać dokonali w C64DTV sporo przeróbek, wyposażając urządzenie w złącza S-Video, PS/2, dodatkowy port dżojstika i port szeregowy. Istnieje również szereg tajnych kodów pozwalających dostać się do ukrytych opcji i gier C64DTV bez używania lutownicy.
Niedawno gospodarze telewizyjnego programu Galileo (którego spolonizowana kopia emitowana jest na kanale TV4) zaskoczyli klientów sklepów sieci Saturn, wystawiając w dziale z komputerami właśnie Commodore 64 ze stacją dysków za jedynie 349 euro. Co ciekawe, cena i możliwości tej maszyny spotkały się z zainteresowaniem klientów. Warto też wspomnieć, że niemałą karierę do dziś robi również układ dźwiękowy SID z C64. Stosowany jest w profesjonalnych instrumentach muzycznych, takich jak SIDStation, HardSID oraz MIDIBox SID.
Emulacja: C64 za darmo na PC
Na C64 można pograć bez prawdziwego sprzętu – programów udających ten mikrokomputer na PC jest bez liku. Prym wśród nich wiedzie pakiet emulatorów VICE, który działa na wielu platformach sprzętowych i systemach operacyjnych. VICE udaje 8-bitowe komputery firmy Commodore, od najstarszych modeli PET, VIC-20, CBM-II, przez serię C64, C128 i C16/116/Plus4, aż po dżojstik DTV. Oprócz komputera program emuluje również akcesoria, w tym stację dysków, do której możemy włożyć wirtualne dyskietki (pliki w formacie D64), oraz magnetofon (obsługujący wirtualne kasety w formacie T64). Największym atutem VICE jest duża liczba opcji oraz łatwa konfiguracja programu. Możemy ingerować niemal w każdy aspekt pracy emulatora, począwszy od ustawień układu SID poprzez szybkość pracy stacji dyskietek, a skończywszy na parametrach wyświetlania obrazu. Emulator umożliwia także zgrywanie do pliku dźwięku i obrazu odtwarzanego w oknie aplikacji podczas grania.
WinVICE: Uruchamianie gier
Emulator WinVICE nie został wyposażony w program instalacyjny. Musimy więc samodzielnie rozpakować archiwum na dysk twardy i uruchomić plik “x64.exe”. Na ekranie zobaczymy okno aplikacji z obrazem emulowanego komputera, oczekującego na nasze polecenia. Nie musimy jednak znać nawet podstaw BASIC-a i poleceń pozwalających odczytywać programy z taśmy lub dyskietki – wyręczą nas opcje emulatora.
Aby uruchomić grę w emulatorze VICE, z menu »File« wybieramy opcję »Autostart disk/tape image…«. W oknie, które widzimy na ekranie, wskazujemy dysk i folder oraz plik w formacie D64 (obraz dyskietki) lub T64 (obraz zawierający dane z taśmy magnetofonowej). Klikamy przycisk »Attach«. Emulator automatycznie wczyta plik z grą i ją uruchomi.
WinVICE: Ustawienia ekranu i sterowania
Jeśli okno emulatora jest zbyt małe, możemy je dwukrotnie powiększyć. Wystarczy
z menu »Options« wybrać opcję »Double size«. Gra na pełnym ekranie będzie możliwa, gdy naciśniemy klawisze [Ctrl] i [Enter]. Ponadto musimy zadbać o skonfigurowanie dżojstików (emulator obsługuje gamepady oraz cyfrowy dżojstik Competition Pro USB). Jeśli nie mamy gamepada – nic straconego, dżojstik C64 może zastąpić klawiatura.
Ustawienia klawiszy do grania dokonamy, wybierając z menu »Settings« opcję »Joystick settings…« Uwaga! Domyślnie większość gier obsługuje manipulator podłączony do wirtualnego portu #2, jednak dla własnej wygody możemy zdefiniować ten sam układ klawiszy i przypisać go do obu portów wirtualnego komputera. Predefiniowany układ klawiszy wykorzystujący blok numeryczny wybieramy z listy »Joystick in port #2«, zaznaczając opcję »Numpad + RCtrl«. Aby zdefiniować własny zestaw klawiszy sterujących, z tej samej listy wybieramy np. opcję »Keyset A« i klikamy przycisk »Config Keyset A«. W oknie »Configure Keyset A« definiujemy klawisze dla kierunków »South«, »West«, »East«, »North« oraz »Fire buton« (odpowiednio: dół, lewo, prawo, góra, przycisk fire).
Jeśli podczas zabawy z emulatorem C64 spodoba nam się muzyka z gry, możemy ją zapisać na dysku. Przed uruchomieniem gry wybieramy z menu »Snapshot« opcję »Record sound«. Wskazujemy folder i nazwę pliku, następnie klikamy »OK«. Aplikacja domyślnie zapisuje nagrania w formacie WAVE. Aby zatrzymać nagrywanie, z menu »Snapshot« wybieramy opcję »Stop Sound Recording«. Możemy również skorzystać ze zbioru gotowych nagrań – posługujemy się wówczas wyszukiwarką muzyki z gier przeznaczonych na Commodore 64, którą odnajdziemy w serwisie www.6581-8580.com.
Pełne wersje gier: Rozrywka na naszej płycie
Na płycie CHIP-a prezentujemy dwie polskie gry przeznaczone na C64 autorstwa Sebastiana Nowaka.
Robbo pierwotnie powstał na 8-bitowe komputery Atari. W 1993 roku dzięki wydawnictwu L.K. Avalon komodorowcy doczekali się konwersji tej gry – i trafiła ona na ich maszyny. Fabuła Robbo jest banalna: wcielamy się w postać o sympatycznym imieniu Robbo. Naszym zadaniem jest wydostanie się z dziwnego systemu planetarnego i powrót na ojczystą planetę. Aby jednak tego dokonać, musimy przejść 76 plansz. Na naszej drodze spotkamy wielu przeciwników, będą również pułapki. Na szczęście nie jesteśmy zdani wyłącznie na siebie. Do dyspozycji mamy pistolet, bomby i klucze, które pozwalają otwierać zamknięte drzwi. Gra nie jest łatwa. Mimo prostej grafiki i równie nieskomplikowanej oprawy dźwiękowej dostarcza sporo rozrywki.
Klemens to kolejny przedstawiciel modnego w latach 80. i 90. gatunku zręcznościówek. Tym razem naszym zadaniem jest uwolnienie rodzeństwa Klemensa, które zostało uwięzione w metalowych klatkach. Aby tego dokonać, musimy zdobyć wiązkę dynamitu i zdetonować ją w pobliżu klatki. Porównując Klemensa z Robbo, dostrzeżemy, że w tej pierwszej poprawiono szatę graficzną. Klemens to gra szybka i dynamiczna. Postacie zarówno głównego bohatera, jak i jego przeciwników są płynnie animowane. Oprawa muzyczna i dźwiękowa także jest na dużo wyższym poziomie. Warto zagrać!
Setki świetnych gier: Do pobrania z Sieci
Choć na płycie zamieszczamy tylko dwie gry, które można uruchomić za pomocą emulatora – setki innych tytułów znajdziecie m.in. w serwisach www.c64.com oraz www.gb64.com. Wszystko jest tam dokładnie opisane, a do każdej z gier dołączono zrzuty ekranów.
Z powodu ogromnej liczby tytułów możemy na początku mieć trudności z wyborem. Od czego by tu zacząć? Najlepiej od listy top 50 serwisu C64.com (odsyłacz »Top downloads«). Z polskich produkcji trzeba zagrać we Władców Ciemności oraz Wyspę – obie przygodówki prezentują wysoki poziom. Fani akcji także nie będą zawiedzeni: na C64 jest hit z Amigi – Street Fighter 2. Obowiązkowe tytuły to także Giana Sister, International Karate+, seria Last Ninja i Microprose Soccer.
Dane techniczne Commodore 64
Procesor: 8-bitowy MOS Technology 6510/0,985 MHz (4000 razy wolniejszy niż współczesny PC)
Pamięć: 64 KB (32 tys. razy mniej niż we współczesnym PC)
Grafika: 320×200 pikseli (36 razy mniej niż we współczesnym PC), 16 kolorów (1 000 000 razy mniej niż we współczesnym PC), 25 wierszy po 40 znaków w każdym
Dźwięk: synteza, 3 kanały, 8 oktawCiekawostki:
– interpreter języka BASIC V2 w C64 został opracowany przez Microsoft
– C64 nie został wyposażony w polecenia związane z grafiką i dźwiękiem. I tak, by zmienić np. kolor tła, trzeba wpisać polecenie: POKE 53281,x (x=0..15)
– prędkość obrotowa dyskietek 5,25″ w C64 wynosi 300 obr./min
Dwa punkty widzenia
CHIP: Twoja pierwsza większa produkcja na C64, Robbo, była konwersją z Atari XL/XE. Czy to była praca na zlecenie, czy też sam dokonałeś konwersji?
Sebastian Nowak: Kiedy zmieniliśmy komputer na C64, uzyskaliśmy dostęp do ogromnej ilości nowych gier. Ale strasznie nam (mnie i moim dwóm młodszym braciom) brakowało gry Robbo, którą na Atari zrobił, o ile dobrze pamiętam, pan Janusz Pelc. Brak Robbo był tak odczuwalny, iż pomyślałem, że może by coś takiego napisać na C64. Pewnego dnia siadłem i na podstawie screenu z “Bajtka” narysowałem postać Robbo, potem go animowałem, a następnie narysowałem pozostałe elementy i oprogramowałem to. Poszło łatwo, z wyjątkiem jednego detalu: część potworków biegała, trzymając się ściany – tego nie potrafiłem zaimplementować. Ponieważ gra wyglądała dobrze, wysłałem ją do Avalonu z prośbą o wydanie. No i zdecydowali się wydać. Oczywiście jednym z warunków było poprawienie biegających potworków. Do dziś pamiętam, jak chodziłem i głowiłem się nad algorytmem, który okazał się banalny.
CHIP: Czy w tamtych czasach dało się żyć z gier?
Sebastian Nowak: Nie sądzę. Ja na szczęście nie musiałem, bo byłem uczniakiem szkoły średniej na utrzymaniu rodziców, ale wątpię, żeby byli ludzie, którzy z tego żyli. Wtedy w Polsce szalało piractwo. Pamiętam, jak po wydaniu Robbo dostałem od Avalonu kilka egzemplarzy. Jeden z nich sprzedałem koledze, a potem widziałem, jak “rozpowszechniał” to na tzw. giełdzie komputerowej.
CHIP: W jaki sposób trafił pan do redakcji C&A?
Klaudiusz Dybowski: W 1985 roku przy “Sztandarze Młodych” kilku etatowych pracowników powołało specjalne wydawnictwo – z myślą o publikacji tekstów dotyczących komputerów, które przebojem wkraczały w dość smętną polską rzeczywistość tamtych lat. Na cztery lata przed odejściem “jedynie słusznej” władzy łatwiej już było coś takiego zrealizować. Powstały zeszytowe numery “Bajtka”, a jeden z nich trafił w moje ręce. Ponieważ rok wcześniej udało mi się kupić mój pierwszy komputer (C64, wersja USA), miałem przynajmniej jeden artykuł do przedstawienia czytelnikom (sygnalizator LED do Datasette). Zaryzykowałem, poszedłem na spotkanie i… artykuł znalazł się w 3. numerze “Bajtka”, a mnie zaproszono do redagowania pisma. Po jakimś czasie, gdy “Bajtek” stał się już samodzielnym miesięcznikiem, awansowałem do rangi szefa “Klanu Commodore”. Później Spółdzielnia “Bajtek” opublikowała kolejne tytuły: “Top Secret” (o grach komputerowych), “C&A” (poświęcone komputerom Commodore) oraz “Moje Atari”.
CHIP: Czy możliwości techniczne komodora były wystarczające, jak na przełom lat 80. i 90.?
Klaudiusz Dybowski: Wystarczały użytkownikom, którzy chcieli mieć zapewnioną dobrą zabawę. Znałem kilka osób, które wykorzystywały ten sprzęt do “dorosłych” celów. W rok po zakupie Commodore 64 napisałem kilka programów użytkowych. Pierwszy był bardzo pomocny w projektowaniu instrumentalnych procedur podejścia do lądowania – znacznie redukował on czas obliczeń m.in. przewyższenia nad przeszkodami: z 8 godzin do mniej więcej 30–40 minut. Drugi program emulował przystawkę do tzw. składopisu, maszyny do pisania składającej tekst równo do obu marginesów.