Co ciekawe, według badań firmy Gemius, Polacy nie oceniają negatywnie cyberslackingu i nie uważają tego zjawiska za coś nagannego. 74 procent respondentów uważa, że korzystanie z Internetu do celów prywatnych w miejscu pracy nie jest niczym złym i nie przeszkadza w wykonywaniu obowiązków. Nieco ponad połowa traktuje cyberslacking jako potrzebną chwilę odpoczynku, a dokładnie 50 procent badanych jest zdania, że wszyscy, którzy mają w pracy dostęp do Internetu, postępują podobnie.
Cyberslacking to jednak nie tylko zagrożenie i potencjalne straty przedsiębiorstwa. Tego typu zachowania mogą mieć także pozytywny wpływ na pracowników. Według TopCap Break Report 2008, 10 minut spędzone w Internecie w celach prywatnych, poprawia wydajność pracownika. Chwila relaksu zmniejsza stres i stanowi rodzaj drobnej, przyjemnej nagrody za dobrze wykonaną pracę. Pozwala na chwilę oderwać się od obowiązków, by wrócić do nich z jeszcze większą energią.
Według opinii różnych ekspertów nie ma dobrego rozwiązania czy koncepcji przeciwdziałających cyberslackingowi. Instalowanie programów monitorujących czy blokujących działania pracowników często demotywuje i źle wpływa na atmosferę w firmie. Z drugiej strony, nieograniczony dostęp do sieci może spowodować systematyczne pogrążanie się firmy w chaosie.
Dlatego ważne jest, aby każda organizacja na bazie własnych doświadczeń, profilu działalności, wewnętrznej polityki bezpieczeństwa i oczekiwań względem pracowników wprowadzała indywidualne zasady korzystania z Internetu. Ważne też jest, aby pracodawcy w sposób jasny i jednoznaczny informowali swoich podwładnych o tych zasadach oraz o konsekwencjach ich łamania. Naturalnie pracodawcom powinien też – a może przede wszystkim – przyświecać zdrowy rozsądek, a pracownikom umiar.
A teraz przyznajcie się, kto z was nie korzysta z Internetu podczas pracy?