Następnie temat choroby przycichł na jeden dzień, po to by od 24 kwietnia znów zaatakować. W miarę narastania medialnej wrzawy, do 27 kwietnia liczba publikacji zawierających hasło “świńska grypa” codziennie się potrajała (24 kwietnia – 56, 25 kwietnia – 160, 26 kwietnia – 509, 27 kwietnia – 1554).
Apogeum publikacji nastąpiło 28 kwietnia (1689), kiedy to pojawiły się alarmujące informacje o pojawieniu się wirusa w Hiszpanii i Izraelu, intensyfikacji zakażeń w USA i wprowadzeniu stanu wyjątkowego w stanie Kalifornia. Informowano o podejrzeniu wirusa A/H1N1 u trzech osób w Polsce oraz o wzmożonej kontroli pasażerów na lotnisku Okęcie.
Pojawiły się też komentarze dotyczące ekonomicznych aspektów epidemii – zdaniem analityków świńska grypa miała nawet swój negatywny wpływ na kurs złotego. Media informowały również o masowym odwoływaniu wyjazdów do Meksyku, oraz o lęku przed wirusem paraliżującym świat sportu.
Od 27 kwietnia liczba publikacji o nowym rodzaju wirusa grypy zaczęła stopniowo maleć. Przez długi majowy weekend liczba artykułów trwale spadła poniżej 1000 i wydaje się stabilizować na poziomie 250-350 dziennie.
Wśród portali najbardziej aktywny w opisywaniu świńskiej grypy jest Onet. Od 22 kwietnia do 5 maja pojawiło się w nim 912 publikacji zawierających to hasło.