Ingerencja w produkty prywatnej firmy jest, według mnie, nie do przyjęcia. Każdy producent ma prawo dodać do swojego systemu wszystko, co się mu podoba. Choć nie lubię MS i ich produktów, to w tej sprawie będę bronić ich praw, bo są to prawa wolnego rynku, które niby mamy w UE. No tak, takie działania mają nas chronić przed monopolem… Chwila! Jakim monopolem? Przecież są alternatywy, a póki one są to monopolu nie ma. I choć dane statystyczne popularności przeglądarek mówią, ze Firefox rośnie w siłę, to dla Komisji Europejskiej nadal istnieje “zagrożenie” ze strony Microsoftu.
Po takich działaniach rodzi się parę pytań:
- Jak pobrać przeglądarkę konkurencyjną, nie mając do tego narzędzia(w tym przypadku jest to IE)?
- Co z wolnym rynkiem w UE? Po rekordowej karach narzucanych na wielkie firmy(m.in. na Intela – też za praktyki monopolistyczne), jest on zagrożony. I to poważnie.
- Czy KE na prawdę widzi w wielkich korporacja zagrożenie czy po prostu łatwą do zdobycia kasę z nakładanych kar, gdyż UE to rynek z którego nikt nie zrezygnuje?
- Do czego jeszcze zdolna jest posunąć się komisja?
Sytuacja z IE praktycznie sama się załatwia – spadek popularności w końcu wymusi wzmożone prace nad tą przeglądarką albo niebieskie “E” pójdzie w niebyt, jak wiele leciwych produktów. Wolny rynek naprawdę działa, a na pewno lepiej niż odgórne ingerencje – “Nie pchaj rzeki – przecież płynie sama”.