– Urządzenie najpierw zaczęło syczeć, następnie stawało się coraz gorętsze, więc wyrzuciłem je za drzwi. Po 30 sekundach usłyszeliśmy wybuch, zauważyliśmy sporą ilość dymu, a iPod wskutek eksplozji znalazł się 3 metry nad ziemią – tłumaczy ojciec nastoletniej posiadaczki pechowego gadżetu.
W Holandii natomiast smartfon iPhone 3G spalił się na przednim fotelu pasażera w samochodzie pechowego użytkownika, którego na szczęście nie było w środku. Jak wrócił, całe wnętrze auta wypełnione było dymem, zaś z siedzenia niewiele zostało.
W obu przypadkach Apple nie wzięło odpowiedzialności za te “wypadki”, jednak młodej Angielce zaproponowano 162 funty rekompensaty, pod jednym warunkiem – podpisania oświadczenia o całkowitym milczeniu w tej sprawie. Oczywiście rodzina nie zgodziła się, dzięki czemu możecie przeczytać tego newsa.