Niesie to za sobą ogromne korzyści. Pierwsze oprogramowanie, dla aparatów kompaktowych napisane przez pasjonatów, CHDK, pomimo tego ze Canon nie poleca zamiany oryginalnego softu na inny, zostało bardzo ciepło przyjęte.
A pomysłów na nowe możliwości oprogramowania jest wiele. Np. bracketing ostrości na wybranej przestrzeni. Skoro wiadomo jak rozkłada się głębia ostrości, to, czemu nie dodać takiej dość nietypowej funkcji, którą będziemy mogli w bardzo prosty sposób uzyskać ciekawe efekty. Wyzwalanie migawki ruchem? Czemu nie. Rzeczy przydatnych można wymyśleć wiele. Rzeczy nieprzydatnych może być jeszcze więcej. Zapakowanie całego Photoshopa do takiego aparatu nie byłoby problemem. Jednak mało kto, zdaje sobie sprawę, że moc obliczeniowa procesorów sterujących aparatem jest znikoma w porównaniu do komputerów stacjonarnych. Najlepiej widać to, gdy zrobimy dynamicznej scenie zdjęcie w formacie JPEG i RAW. RAWa, bez żadnych suwaczków, wywołamy na komputerze i porównamy sobie z klasycznym JPEGiem. Różnica będzie widoczna i w zaszumieniu i przejściach tonalnych.
Nasuwa się pytania. Czy idea darmowości ma w tym przypadku jakieś zastosowanie? Rozważmy najprostszy przypadek. Kupujemy open-sourceowy aparat fotograficzny za 1000$, pobieramy sobie open-sourceowe oprogramowanie, które napisał pan mieszkający w cichej okolicy nad jeziorkiem. Wszystko pięknie, wgranie oprogramowania przychodzi nam bez żadnego problemu. Niestety okazuje się, że oprogramowanie zawiera błąd i po pierwszym wyzwoleniu migawki, lustro nie wraca do pozycji zamkniętej, co powoduje przepalenie mojej matrycy. Kto w takim razie zrekompensuje mi koszty naprawy?
Jakoś mnie to open-source za 1000$ nie przekonuje. W całym tym natłoku informacji, zapewne znów zapomnimy, że zdjęcia robi się głową, a nie programem.
I proszę, nie nazywajcie tego czegoś Camera 2.0.