Wreszcie zaprezentowany został bohater dnia, którym okazał się… Nie, nie HP Mini 311, tylko Compaq Mini 311. Co za różnica, zapytacie? Niewielka, bo ograniczająca się do napisów na obudowie, jednak istotna z punktu widzenia marketingu: HP w Polsce chce wyraźnie zaznaczyć, że to urządzenie skierowane jest do osób zwracających uwagę na cenę, dlatego nowe maleństwo pojawia się pod najbardziej “budżetową” marką należącą do koncernu.
Jak zwał tak zwał – nieistotne. Istotne natomiast, jak wygląda, jak działa i na ile da się go używać.
Mini 311 jest smukły i zgrabny
, przypominając pod tym względem Acera 751D a przewyższając Asusa 1101. Nie bez powodu przywołuję akurat te dwa urządzenia: to naturalni wrogowie nowo zaprezentowanego HP-ka, bo cała trójka jest bardzo podobnych rozmiarów, waży niemal tyle samo (ok.
1,4 kg
) i dysponuje identycznym ekranem (
11,6″, 1366×768 pikseli
). Podobne są również ceny – Acera kupić można za około 1600 zł, Asusa za
1800 zł, i tyle samo ma kosztować Mini 311
(o ile nie zmieni się kurs Euro, zastrzega HP). Pomijam już fakt, że jak wszystkie niemal netbooki na rynku nowy HP wyposażony jest w Atoma 1,6 GHz, 1 GB pamięci RAM i dysk twardy 160 GB .
Mówiliśmy o podobieństwach, teraz pora na różnice.
A różnica jest jedna, ale za to poważna:
platforma ION
. Dzięki niej Mini 311 zyskuje możliwość płynnego odtwarzania filmów HD, zarówno z dysku jak i z Sieci,
transkodowania z użyciem GPU
oraz pozwala pograć w miarę przyjemnie w niezbyt wymagające gierki .
Możliwości te nie pozostały bez wpływu na czas pracy na baterii. Tego się obawialiście, prawda? Na szczęście jest znacznie lepiej, niż się podziewałem, przynajmniej takie wrażenie można odnieść na podstawie prywatnych rozmów z ludźmi z Nvidii, którzy mieli okazję bawić się Mini 311 dłużej. Otóż według ich zeznań,
przy użyciu standardowej baterii sześciokomorowej
można uzyskać nawet
6 godzin pracy
(edycja tekstu i surfowanie po WWW) przy włączonym Wi-Fi. To naprawdę dobry wynik, którego jednak nie omieszkam poddać weryfikacji, jak tylko dostanę nowego HP-ka na dłużej.
Jeszcze dwa słowa o ergonomii – w Mini 311 zainstalowania jest
jedna z najlepszych na rynku netbooków klawiatura
(taka sama, jak w serii Mini 2133 i 2140). Duża, wygodna, ze świetnym “klikiem”, no nic, tylko pisać! HP zdecydowało się też zrezygnować z kontrowersyjnego pomysłu umieszczania klawiszy myszy po bokach zamiast poniżej touchpadu, niestety niejako przy okazji przenosin klawisze straciły charakterystyczny, głęboki i miękki skok. Szkoda.
Obudowa robi dobre wrażenie, jeśli chodzi o solidność, ale nie zachwyca, a pokrywa ekranu jest (ech, jakże by inaczej)
paskudnie błyszcząca
i paskudnie podatna na odciski palców.
W hałaśliwej sali nie byłem w stanie tego sprawdzić, ale mam poważne podejrzenia, że Mini 311 może okazać się dość hałaśliwy – jego wiatrak pracował cały czas, dmuchając mocnym strumieniem cieplutkiego powietrza.
No, to teraz zapraszam na filmy:-)
I jeszcze trochę o
możliwościach ION-a w praktyce: