Zacznijmy od hardware’u. Na pierwszy rzut oka Galaxy niewiele różni się od swoich konkurentów: taki sam ekran, taki sam procesor Quallcoma, podobne gabaryty. Jednak dokładniejsze sprawdzenie parametrów ujawnia różnice, które okazują się być znaczące –
Samsung jest wyposażony w 8 GB wbudowanej pamięci masowej, ma złącze audio 3,5 mm, aparat 5 Mpix i baterię 1500 mAh, a mimo to waży zaledwie 114 g i ma tylko 12 mm grubości
! Spójrzmy więc: telefon o gabarytach i poręczności Magic’a, przewyższający możliwościami (wbudowana pamięć 8 GB, lampa błyskowa) Hero? To brzmi jak sen! Jedyne, co może przeszkadzać, to zastąpienie rewelacyjnej kulki znanej z HTC klasycznym D-padem, który choć robi co trzeba, to jednak oferuje zaledwie ułamek wygody i szybkości konkurencyjnego rozwiązania.
Sławny ekran AMOLED Samsunga rzeczywiście może zrobić
wrażenie
. Jest o niebo lepszy, niż ekran HTC Touch HD czy Diamond, a wyświetlacz HTC Hero, choć również bardzo dobry, też wyraźnie ustępował temu, co ma do pokazania Galaxy.
Nie chcę wypowiadać się na temat jakości i7500, bo miałem w rękach tylko jeden egzemplarz i nie jestem w stanie stwierdzić, czy jest reprezentatywny.
Galaxy, którego testowałem
pochodził z sieci Play i był, delikatnie rzecz ujmując, w nienajlepszym stanie. Tylna ścianka (pokrywa baterii) była wypaczona i nie chciała pasować do reszty obudowy, a każde stuknięcie w telefon powodowało wyczuwalną wibrację, rezonans czegoś w środku. Kłopoty sprawiał przycisk budzenia/usypiania, który działał z tak dużym opóźnieniem, że chwilami byłem już przekonany, że telefon się zepsuł i nie włączy się wcale.
Cała reszta była, dla kontrastu, po prostu perfekcyjna: doskonałe materiały, pewnie działające przyciski, wysoka jakość wykonania wszystkich detali i elementów… Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak poczekać na okazję pobawienia się innym egzemplarzem “Galaktyki” i sprawdzenie, jak będzie w tym przypadku.
Cylon Cylonowi nierówny
…czy raczej, Android Androidowi. Nie da się ukryć, że
system Google’a jest wciąż jeszcze bardzo młodziutki i młodzieńczo niedoskonały
, że wciąż szuka swojej drogi (a użytkownicy szukają niektórych funkcji, takich jak możliwość skopiowania treści otrzymanego maila), nic więc dziwnego, że dbający o użytkownika producent stara się we własnym zakresie wypełnić co większe dziury, wyprostować zakręty i zaszpachlować pęknięcia. Tymczasem
Samsung
poszedł na łatwiznę i wyposażył Galaxy w Androida w praktycznie niezmienionej formie.
Auć. Dla kogoś, kto nie zna stworzonego przez HTC interfejsu Sense nie będzie to nic złego – ot, system jak system, ze swoimi wadami i zaletami, jednak dla osób, które widziały, jak niesamowicie funkcjonalny i ładny może być “podrasowany” Android, “goły” system ledwie nadaje się do użycia.
Zaraz po wyjęciu Galaxy z pudełka nie mamy możliwości wprowadzania polskich znaków (oczywiście, Android Market oferuje rozwiązanie, a nawet rozwiązania, ale nie są one tak wygodne, jak klawiatura z HTC Sense), a żeby zadzwonić do kogoś z książki adresowej musimy kliknąć »Kontakty | Menu | Szukaj« i dopiero zacząć wpisywać szukane imię lub nazwisko (w Sense wystarczy nacisnąć zieloną słuchawkę i zacząć pisać nazwę kontaktu).
Takich drobnych, ale dokuczliwych i kumulujących się braków jest w “standardowym” Androidzie więcej
, niestety, a Samsung nie robi nic, żeby oszczędzić nam kontaktu z nimi. No, prawie nic – Galaxy ma na pulpicie przełącznik pozwalający zarządzać interfejsami bezprzewodowymi… Ech, zawsze coś.
Brak jakichkolwiek zmian w Androidzie dziwi tym bardziej, że jak do tej pory Samsung starał się wyposażać wszystkie swoje dotykowe telefony, niezależnie od platformy systemowej, w jeden, zunifikowany wizualnie i funkcjonalnie interfejs TouchWiz. Dlaczego Galaxy został potraktowany inaczej?
Galaxy, którym miałem okazję się bawić działał zastanawiająco powoli – wyposażony w taki sam procesor HTC Hero, mimo iż obciążony dodatkowo pełną wodotrysków nakładką Sense odpowiadał znacznie szybciej i działał płynniej od Samsunga. Może to problem z tym konkretnym egzemplarzem?
Model nr. 6 – bardziej ludzki Android
Galaxy imponuje formą i możliwościami sprzętowymi
– pod tym względem nie ma sobie równych –
ale
jego pozbawiony jakichkolwiek zmian,
“fabryczny” Android nie dorasta do pięt interfejsowi HTC Sense.
Połączenie świetnego sprzętu z dobrym, ale wciąż w niektórych aspektach denerwująco niedoskonałym systemem daje telefon, który zadowoli większość użytkowników, jednak tych najbardziej wymagających okaże się niewystarczający.
Słowem –
wciąż czekam na idealny telefon z Androidem!