Dzięki rezonansowi magnetycznemu, zasilacz dostarcza prąd do zwoju kabli o przekroju kwadratowym, tzw. uzwojenie pierwotne, dzięki czemu produkowane jest pole magnetyczne. Kiedy uzwojenie wtórne znajdzie się w zasięgu pola magnetycznego, prąd elektryczny płynie w zamkniętym obwodzie (prąd indukcyjny), żeby transfer prądu mógł być ukończony.
Istnieje jeszcze duży margines – prototyp Sony jest efektywny w 80 procentach, co oznacza, że jedna piąta energii podczas transferu jest marnowana. Ograniczony jest również dystans dzielący zasilacz od urządzenia, który w tej chwili wynosi 50 centymetrów, a wkrótce zostanie wydłużony do 80 centymetrów.
Japoński producent na razie nie podaje żadnych informacji, kiedy nowa technologia może ujrzeć światło dzienne i być stosowana w komercyjnych produktach.