Płatności za usługi hakerskie są przeprowadzane on-line za pośrednictwem Western Union i docierają na Ukrainę, co dodatkowo podsyca wyobrażenie o tym, że większość internetowych mafii ma siedziby we wschodniej Europie. Domena, która hostuje ten serwis jest zarejestrowana w Moskwie.
Firma twierdzi, że oferuje tę usługę od czterech lat i tylko 1% kont jest odpornych na włamania. W takim przypadku oferują klientowi zwrot pieniędzy. Jednakże domena istnieje zaledwie od kilku dni.
Autorzy strony stosują liczne promocje np. użytkownicy mogą dostać punkty kredytowe do wydania w serwisie, jeśli zamawiają usługę włamania do większej ilości kont. Firma korzysta też z mechanizmów programów afiliacyjnych. Wystarczy polecić usługę znajomym, a można uzyskać 20% prowizję od obrotu wygenerowanego w ten sposób.
Serię zdjęć ilustrujących przepływ sprzedaży można znaleźć na blogu PandaLabs http://www.pandalabs.com – Prawdziwym celem może być jak twierdzą twórcy serwisu włamywanie na konta Facebooka lub – co bardziej prawdopodobne – wyłudzanie pieniędzy od tych, którzy chcą skorzystać z usług serwisu. W każdym razie, strona jest bardzo dobrze zaprojektowana. Łatwo jest związać się umową z serwisem i albo stać się ofiarą internetowego oszustwa albo popełnić cyberprzestępstwo i być wspólnikiem kradzieży tożsamości – mówi Luis Corrons, dyrektor techniczny PandaLabs.