Moją pierwszą komórką był Siemens C45. Słodkie małe cacko, które potrafiło wstawiać wiadomości graficzne do SMS-ów (nazywało się to EMS). Służył głównie do tego, by powiadomić rodziców, że mam “dodatkowe lekcje i wrócę później” (czytaj: jak każdy durny nastolatek pijałem z kolegami tanie wina po lekcjach), później do wymieniania się dziennie dziesiątkami SMS-ów z moją ówczesną Anią. Komórkę się wstydliwie chowało do kieszeni. Żeby nauczyciel nie zabrał ani dres nie ukradł. Nie był to zresztą tylko syndrom nieletnich – rodzice, znajomi, również komórki wyjmowali tylko wtedy, kiedy były niezbędne.
Z Archiwum X i Matrix
Pierwszy syndrom lansu komórkami zauważyłem po tym, jak w polskiej telewizji pojawił się serial Z Archiwum X. Nokia, która zapłaciła za product placement w tym serialu (ale dopiero od któregoś sezonu) wymogła na scenarzystach, by Mulder i Scully często odbierali swoje telefony i by przy okazji było widać jaki to model. W tych czasach jednak w Polsce komórka wciąż była narzędziem dla biznesmenów i bardziej bogatych obywateli. Ale popkultura nie zawiodła i w kilka lat później pojawił się w kinach Matrix. Każdy, kto widział ten film na pewno kojarzy sceny, jak Neo i spółka odbierali nonszalancko swoje telefony, efektownie wysuwając klapkę. Każdy chciał być tak bardzo cool, jak Neo czy Trinity, że telefony z klapką zrobiły furorę. Oprócz filmowej Nokii 8110 (która miała doklejoną klapkę z 7110;-)) popularne również były Motorole z serii V. To właśnie one wprowadziły tak przyziemne urządzenie, jak telefon, do świata mody, sławy i lansu. Komórka stała się nie tylko urządzeniem do kontaktu ze znajomymi i partnerami biznesowymi, ale weszła na salony, stając się takim samym elementem ubioru, co zegarek czy marynarka.
Za co płacimy?
Wczoraj zaprezentowaliśmy wam wideorecenzję najnowszego telefonu Motoroli o nazwie AURA. Gadżet, który ma podbić rynek lansu, promowany przez samego Davida Beckhama i który ma zapewnić nam, że już nigdy nie będziemy sypiać samotnie;-) Porównajmy ją więc z używaną przeze mnie Nokią 5800 XpressMusic, która uważam, że jest też całkiem estetyczna. Skupiam się tylko na najważniejszych funkcjach, detale zostawmy w spokoju. Cechy wspólne pomijam, tabela uwzględnia tylko różnice techniczne. Jeżeli uważacie, że brakuje którejś pozycji, dajcie znać w komentarzach.
Motorola AURA |
Nokia 5800 XpressMusic | |
Cena (w momencie pisania notki, ze Skapiec.pl) |
5 917 zł (!!!!!!) |
935 zł |
Waga |
141 g |
109 g |
Czas czuwania/czas rozmów |
410h/440 min |
400h/540min |
Pamięć wewnętrzna/karta pamięci w zestawie |
2 GB / brak (również bez możliwości dokupienia) |
81 MB / 16 GB |
Obsługa WiFi |
Nie |
Tak |
Aparat |
2 mpix |
3,2 mpix, autofokus, lampa błyskowa |
System operacyjny |
Brak (dedykowany) |
Symbian S60v5 |
Radio |
Nie |
Tak |
GPS |
Nie |
Tak |
Akcelerometr |
Nie |
Tak |
Wyjście słuchawkowe Jack |
Nie |
Tak |
Faceci w kolczykach
Szczerze, nie rozumiem lansu telefonami takimi, jak iPhone, AURA czy im podobne. U dziewczyn to jeszcze przechodzi. Te jakże drogie i kochane nam istoty rzadko kiedy patrzą praktycznie na elektronikę. Ma pasować do torebki, ma ładnie wyglądać i być po prostu ładne. I OK, bo ja też chcę, by niewiasty były piękne:-) Rozumiem też ludzi, którzy, na przykład, kupili iPhone’a ze względu na tysiące fajnych gier i aplikacji, lub po prostu bo im się osobiście podobał. Natomiast metroseksualny szpan urządzeniem, które służy do dzwonienia, i ostentacyjne dzwonienie przy znajomych, kojarzy mi się tylko z nim: