Dlaczego? To temat na oddzielny elaborat, który można jednak spróbować streścić w kilku prostych hasłach: jakość zdjęć, plastyka fotografii i szybkość działania aparatu. Żaden kompakt nie dorówna lustrzance pod względem poziomu szumów, zakresu tonalnego zdjęć czy liczby zarejestrowanych szczegółów. Żaden nie zarejestruje portretu z tak malowniczo rozmytym tłem. I nawet najlepsze i najdroższe kompakty nie reagują tak szybko na naciśnięcie spustu ani nie ustawiają ostrości tak sprawnie jak lustrzanki.
Lustrzanki i niby-lustrzanki
Dobra wiadomość: oferta rynkowa jeszcze nigdy nie była tak bogata. To nie są puste słowa – naprawdę każdy może znaleźć coś dla siebie, nawet jeśli szuka lustrzanki za niewiele ponad tysiąc złotych lub czegoś, co dość swobodnie zmieści się w kieszeni. Inne zachcianki też zostaną spełnione: nagrywanie filmów – nie ma problemu; kadrowanie za pomocą ekranu LCD – naturalnie. A gdy ktoś szuka aparatu na tyle solidnego, by przetrwał atak nosorożca lub wybuch trzeciej wojny światowej, to też coś dla niego znajdziemy.
Skoro mówimy o różnorodności modeli w naszym teście, warto zwrócić uwagę na to, że trzy aparaty z tabeli testowej nie mają… lustra. W zasadzie lustrzankami nazwać ich więc nie możemy, a jednak prezentujemy je właśnie z aparatami wyposażonymi w lustro, podobnie testujemy i oceniamy. To trzej przedstawiciele rozwijającego się coraz dynamiczniej systemu Micro 4/3 – Olympus Pen EP-1 oraz Panasoniki G1 i GH1. Wymienne obiektywy, bogate możliwości i szybkość działania sprawiają, że bliżej tym aparatom do lustrzanek niż kompaktów – stąd decyzja o włączeniu ich do tego testu.
Nowe trendy
W świecie lustrzanek sporo się ostatnio dzieje, lecz część nowości ma bardziej marketingowy niż praktyczny charakter. Najlepszym przykładem jest możliwość nagrywania filmów wideo. Oferuje ją coraz więcej lustrzanek, lecz – prawdę mówiąc – jeśli chcemy nakręcić jakieś krótkie ujęcie wideo, to lepiej wyjąć z kieszeni nasz stary aparat kompaktowy. Wprawdzie filmy nagrywane lustrzankami wyglądają – podobnie jak zdjęcia – znacznie bardziej plastycznie, ale ze względu na wolne ustawianie ostrości w tym trybie (za pomocą detekcji kontrastu) wymagają one większej wprawy od użytkownika. Poza tym najlepiej, gdyby to były spokojne i powtarzalne sceny. Dobry operator filmowy da sobie z tym radę i osiągnie niesamowite efekty (nic dziwnego, że Canony EOS 5D Mark II są rozchwytywane przez ludzi z tego środowiska), ale jeśli chcemy po prostu uwiecznić zabawę dzieci czy wakacyjny wyjazd, wybierzmy kamerę cyfrową lub przynajmniej dobry aparat kompaktowy. Na szczęście są też wyjątki potwierdzające tę regułę, np. Panasonic GH1.
Do tego, że lustrzanka oferuje funkcję Live View, czyli podgląd kadru na tylnym wyświetlaczu, zdążyliśmy się już przyzwyczaić, podobnie jak do tego, że zdecydowana większość modeli ustawia wtedy ostrość w tempie wolnym lub wręcz ślimaczym. Wyjątkiem były i są aparaty Sony (oprócz pełnoklatkowych modeli A900 i A850), wykorzystujące do tego celu dodatkową matrycę umieszczoną w obudowie lustrzanego pryzmatu i wizjera optycznego. Warto odnotować, że ten typ Live View niejako awansował, bo Sony stosuje go obecnie nie tylko w amatorskich korpusach z serii A3xx, lecz również w najnowszych A500 i A550. Co ciekawe, te dwa ostatnie modele zostały dodatkowo zaopatrzone w funkcję kadrowania w trybie Live View odczytującym obraz z głównej matrycy aparatu. Żadna lustrzanka Sony nie oferuje natomiast nagrywania ujęć wideo.
Wyraźną tendencją, która nasiliła się w ciągu ostatniego roku, jest wyposażanie lustrzanek w zaawansowane opcje obróbki zdjęć już w aparacie. Nie chodzi tu już tylko o kadrowanie czy zmniejszanie wykonanych zdjęć, ale o całe grupy efektów specjalnych, które w kilku modelach – zwłaszcza Pentaksa – można na siebie nakładać, regulować itd. Jeśli ktoś lubi edytować zdjęcia, a niechętnie wykorzystuje w tym celu komputer, lustrzanki Pentaksa będą dla niego idealne, zaś nieco okrojoną funkcjonalność “graficzną” znajdziemy też w modelach Nikona, Olympusa i Panasonica.
Ważną nowością z dziedziny obróbki obrazu jest też możliwość wywoływania plików RAW już w aparacie, oferowana na przykład przez Pentaksa K-7. Jeszcze ciekawszą funkcją, którą po raz pierwszy zaoferowano właśnie w tym modelu, jest automatyczna rejestracja obrazów o podwyższonym zakresie tonalnym (tzw. HDR-ów). HDR-y znajdziemy też w najnowszych modelach Sony: A550 i A500. Wygląda więc na to, że w przyszłości tego typu funkcja zagości w znacznie większej liczbie lustrzanek – zarówno zaawansowanych, jak i amatorskich. Trzeba też przyznać, że HDR-y z aparatu – zwłaszcza w przypadku modeli Sony – wyglądają całkiem nieźle, mimo że tworzone są tylko z plików JPEG. Oczywiście samodzielna obróbka na komputerze odpowiednio zarejestrowanych plików może dać znacznie ciekawsze efekty, jednak bez wątpienia jest to nowość, która znajdzie zastosowanie w praktyce.
Przysięga małżeńska
A teraz małe ostrzeżenie – wybór lustrzanki to znacznie poważniejsza sprawa niż kupno aparatu kompaktowego. Chyba każdy był na jakimś ślubie i słyszał słowa: “oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci”. Brzmi poważnie, ale co wspólnego ma przysięga małżeńska z decyzją o nabyciu jakiegoś modelu lustrzanki? Analogia jest wbrew pozorom uderzająca – często bywa tak, że gdy kupimy pierwszą, nawet tanią lustrzankę, dochowamy wierności danej marce, jeśli nie do śmierci, to przynajmniej bardzo długo. Oczywiście nie chodzi o sam korpus aparatu, bo ten warto pewnie będzie zmienić za kilka lat, ale o coś bardziej szerokiego – system.
Mechanizm jest prosty, ale skuteczny. Zwykle na początku kupujemy lustrzankę z jednym obiektywem, ale wielu użytkownikom po pewnym czasie taki zestaw przestaje wystarczać. Dokupujemy więc drugi, trzeci i czwarty obiektyw, lampę błyskową, zestaw filtrów, zapasowy akumulator lub uchwyt pionowy (grip) – innymi słowy, coraz głębiej wchodzimy w określony system fotograficzny, np. Canona czy Pentaksa. Efekt jest łatwy do przewidzenia: nasz następny korpus lustrzanki będzie należał do tego samego systemu, bo mamy już wiele akcesoriów do niego pasujących. A zakup kolejnych dodatków systemowych jeszcze mocniej scementuje ten nasz fotograficzny związek.
Jakie ma to przełożenie na praktykę? Bardzo duże – wybierając lustrzankę dla siebie, nie możemy zwracać uwagi tylko na zalety konkretnego modelu. Sprawdźmy, jaka jest oferta nowych i używanych obiektywów danej marki (i ich ceny!), jakie są perspektywy rozwoju w ramach danego systemu, czyli możliwość przesiadania się na bardziej zaawansowane lub nawet profesjonalne korpusy itp. Istotne może być też przeprowadzenie sondy wśród dobrych znajomych – na tyle dobrych, by w razie czego zaufali nam i pożyczyli własny obiektyw lub lampę błyskową. Jeśli większość z nich używa lustrzanek firmy X, nie warto silić się na oryginalność.
Przykład takiej ścieżki decyzyjnej może wyglądać następująco: spodobał mi się Pentax K-m, jednak myślę o zawodowym zajmowaniu się fotografią w przyszłości i będę chciał fotografować z użyciem matryc o wymiarach pełnej klatki 35 mm. Pentax nie ma w ofercie zaawansowanych modeli, które by coś takiego umożliwiały, więc wybiorę raczej coś z oferty Canona lub Nikona. Albo inaczej: wydaje mi się, że idealny wybór to Nikon D5000, jednak w przyszłości planuję dokupienie taniego używanego obiektywu do portretów, o ogniskowej 50 mm (realne 75 mm) i dużym maksymalnym otworze przysłony. Niestety, taka “pięćdziesiątka” podłączona do korpusu D5000 nie będzie automatycznie ustawiała ostrości (korpus tego aparatu nie ma odpowiedniego silnika autofokusu), więc będę musiał kupić znacznie droższy, nowy model 50 mm f/1,4 G. W takim razie rezygnuję z D5000 i od razu wybieram droższego Nikona D90 albo idę do konkurencji i kupuję Canona EOS 500D czy 1000D. I ostatni przykład: Olympus EP-1 wydaje mi się idealny (w połączeniu z obiektywem 17 mm), bo szukam dobrego aparatu o niewielkich wymiarach korpusu. Lubię jednak fotografię makro, a system Micro 4/3 nie ma na razie w ofercie żadnego obiektywu tego typu, więc ostatecznie wybieram nieco większego, ale nadal małego i lekkiego Pentaksa K-m. W tych lekko przerysowanych przykładach chodzi o jedno – pokazanie, że decydujące może być nie to, jaki aparat podoba nam się w danym momencie, ale nasze przewidywania rozwoju w ramach danego systemu.
Podsumowanie
Wracając do terminologii ślubnej, moglibyśmy powiedzieć, że z lustrzanką jest jak z garniturem. Albo jest ona skrojona na miarę, dzięki czemu wykonywanie zdjęć staje się niezwykle wygodne i efektywne, albo uwiera pod pachami i w efekcie fotografowanie staje się nużące i nie daje nam satysfakcji. Dlatego tak ważne – być może najważniejsze – jest przymierzenie aparatu, czyli wzięcie go do ręki, przyłożenie wizjera do oka, wykonanie choćby kilku zdjęć. Nie zapominajmy o tym podczas sprawdzania, jak dany model wypadł w teście jakości zdjęć albo ile dodatkowych niezwykłych możliwości oferuje. Te ekstradodatki to przecież tylko kwiatek w butonierce…
Moja pierwsza lustrzanka
Dla osób, które do tej pory fotografowały cyfrowym aparatem kompaktowym, dobrym wyborem będzie aparat umożliwiający kadrowanie za pomocą tylnego wyświetlacza – w trybie Live View. Jeśli ta opcja jest dla nas ważna, wybór będzie prosty i… dość ograniczony, ponieważ większość lustrzanek w tym trybie działa znacznie wolniej niż w przypadku kadrowania z użyciem wizjera optycznego. Chlubne wyjątki to lustrzanki Sony z serii A3xx. Nowsze modele (A380 i A330) są mniejsze i lżejsze od starszej dwójki: A350 i A300, ale kosztują drożej i mają słabo wyprofilowany uchwyt. Niezłym, lecz dość kosztownym pomysłem może być też kupno jednego z aparatów Micro 4/3.
Polecamy:Sony A300, A350 lub nowsze A330, A380
Alternatywa:Canon EOS 1000D, Nikon D3000, Olympus Pen E-P1, Panasonic Lumix G1, Pentax K-m
Dla zaawansowanych
Jeśli ktoś fotografuje hobbystycznie, ale szuka lustrzanki o większych możliwościach fotograficznych, powinien przyjrzeć się modelom ze średniej półki. Ich korpusy są większe i bardziej wytrzymałe (często oparte na metalowym szkielecie), znacznie większe i jaśniejsze są też ich wizjery optyczne, co przekłada się na komfort fotografowania. Co jeszcze dzięki nim zyskamy? Dłuższy minimalny czas naświetlania (zwykle 1/8000 s), wyższą maksymalną czułość ISO (6400 lub więcej) czy większy i wyraźniejszy ekran LCD. Ta grupa aparatów jest najbardziej rozbudowana i są tu modele zarówno za nieco ponad 2000 zł, jak i za więcej niż 5000 zł.
Polecamy:Canon EOS 50D, Nikon D90, Olympus E-30, Pentax K20D, Sony A550
Tańsza alternatywa:Canon EOS 40D, Canon EOS 500D, Nikon D5000, Olympus E-620
Droższa alternatywa:Nikon D300/D300s, Olympus E-3, Pentax K-7
Dla profesjonalisty
Do rywalizujących ze sobą od lat Canona i Nikona dołączyło jakiś czas temu Sony, które od niedawna ma już w ofercie dwa modele pełnoklatkowe – A900 i A850. Zwiększa się także liczba zaawansowanych obiektywów z mocowaniem Sony A, lecz pod tym względem – bardzo ważnym z punktu widzenia zawodowych fotografów – Canon i Nikon mają jeszcze sporą przewagę. W tej grupie aparatów nie ma słabych konstrukcji, są tylko świetne i jeszcze lepsze niż świetne. Do tych pierwszych, oprócz obu lustrzanek Sony zaliczyć można Canona EOS 5D Mark II czy Nikona D700, natomiast o miano najlepszej lustrzanki pełnoklatkowej, jaka jest obecnie na rynku, mocno rywalizują Nikon D3x z Canonem EOS 1Ds Mark III. Oba są na tyle dobre, że trudno w tych konstrukcjach znaleźć jakąkolwiek wadę. No, może poza wagą ultrasolidnych korpusów, i… ceną.
Polecamy:Nikon D3x, Canon EOS 1Ds
Tańsza alternatywa:Canon EOS 5D Mark II, Nikon D700, Sony A850 i A900
Lekkie i kieszonkowe
Jeśli ktoś doceniał kompakty cyfrowe ze względu na ich niewielkie wymiary, powinien wybrać coś z tej grupy aparatów. Warto pamiętać, że końcowy rozmiar aparatu zależy też od dołączonego obiektywu, dlatego kieszonkowe lustrzanki najlepiej kupować w komplecie ze stałoogniskowymi obiektywami typu naleśnik. Jeśli bowiem do małego korpusu podłączymy potężny i ciężki zoom, akcja minimalizowania nie tylko straci sens, ale wręcz obróci się przeciwko nam. Najbardziej doświadczonym producentem niewielkich lustrzanek jest Olympus, oferujący modele z serii E-4xx. Niewielkie są również nowe tanie modele Pentaksa, np. K-m. Przede wszystkim nie należy jednak zapominać o tym, że za powstaniem systemu Micro 4/3 kryła się właśnie idea miniaturyzacji bez straty jakości – nowy Pen EP-1 jest tego najlepszym dowodem.
Polecamy:Olympus Pen E-P1
Alternatywa:Olympus E-420, Pentax K-m
Zalety Pentaksa K-m to nie tylko małe wymiary i niska cena, ale także rozbudowane funkcje edycji zdjęć już w aparacie.Nie obciążą portfela
Jeżeli ktoś szuka lustrzanki ekonomicznej, powinien przede wszystkim zwrócić uwagę na modele, które są na rynku od pewnego czasu. Ich ceny okażą się bowiem znacznie niższe, zwłaszcza jeśli w międzyczasie pojawił się ich następca. Jeśli jesteśmy gotowi zrezygnować z bajerów takich jak nagrywanie wideo czy podgląd w trybie Live View, znajdziemy naprawdę udany, solidny aparat, który pod względem jakości zdjęć i podstawowych możliwości fotograficznych nie będzie ustępował nowszym konstrukcjom.
Polecamy: Pentax K-m, Sony A200
Alternatywa:Canon EOS 450D, Olympus E-420, Nikon D40x lub D60
Panasonic GH1 w połączeniu z supercichym zoomem 14–140 mm naprawdę dobrze radzi sobie z nagrywaniem ujęć wideo, oferując szybkie ustawianie ostrości i spore możliwości regulacji.Lustrzanki multimedialne
Niektóre modele lustrzanek są obecnie chętnie kupowane nie tylko przez fotografów, ale i ludzi zajmujących się nagraniami wideo. Dobrym przykładem jest tu Canon EOS 5D Mark II, którego z tego powodu w Polsce wcale nie jest łatwo dostać. Liczba lustrzanek (i niby-lustrzanek) nagrywających filmy zwiększa się systematycznie, jednak w przypadku wielu modeli funkcje wideo traktowane są po macoszemu – są, bo wypada, żeby były, lecz możliwości regulacji czy kontroli w czasie nagrania bywają bardzo ograniczone. Oprócz lustrzanki Canona aparatem, który oferuje naprawdę dopracowane możliwości nagrań wideo (wraz ze świetnym obiektywem 14–140 mm), jest Panasonic Lumix GH1. Ustawia ostrość nawet szybciej niż Canon, ale powierzchnia jego matrycy jest mniejsza.
Polecamy:Canon EOS 5D Mark II, Panasonic Lumix GH1
Alternatywa:Nikon D300s, Olympus E-P1, Pentax K-7