Minęło już kilkanaście dni odkąd używam telefonu HTC Hero. Nadeszła pora, aby podzielić się kilkoma spostrzeżeniami odnośnie tego urządzenia. Na początku warto wspomnieć, że użytkowałem Android w wersji 1.5. Dlaczego nie 1.6, lub dostępny już od jakiegoś czasu – 2.0? Otóż HTC po prostu olał sprawę, pominął edycję 1.6 i obiecał dostępność od razu wersji 2.0 – kiedy? Nie wiadomo. Znając życie stanie się to pewnie zaraz po tym jak opublikuję ten wpis;)
Aha, wypada jeszcze wspomnieć dlaczego Hero tak bardzo mnie do siebie zachęcił. Otóż jestem wielkim fanem Google. Mam Gmaila, korzystam z ichniejszego kalendarza, listy zadań, map, Picasy i bez tych usług nie potrafię funkcjonować. Z ich obsługą Apple iPhone radził sobie znakomicie, a wszystko wskazywało na to, że Android poradzi sobie jeszcze lepiej – w końcu to produkt Google.
Pierwsze wrażenia
Wyjmuję telefon z pudełka, które jest niemal identyczne jak to, z którego kiedyś wydobyłem iPhone. Małe, zgrabne. W środku telefon, ładowarka, słuchawki z mikrofonem, trochę papierków – standard. Telefon już na pierwszy rzut oka wyróżnia się nietypowym wyglądem – mam tu na myśli głównie wygięcie dolnej części słuchawki. Szczerze mówiąc to mnie urzekło, gdy oglądałem pierwsze fotografie Hero. Niestety – do dziś nie mam pojęcia czemu to ma służyć. Szczerze mówiąc nie jest to ani wygodne, ani też przydatne. Przeszkadza zwłaszcza wtedy, gdy urządzenia chcemy używać w poziomie.
Uwagę zwraca także wyświetlacz. iPhone ma szklaną powłokę. Jej wadą jest to, że może się stłuc, zaletą – porysowanie go nie jest takie proste. W przypadku HTC Hero jest to chyba jakiś plastik. Z pewnością nie jest to zły materiał, jednak po kilkunastu dniach obcowania ze słuchawką na ekranie pojawiły się pierwsze drobne rysy.
Werdykt: Plus dla iPhone za mocniejszy ekran. Wygląd urządzenia Apple też bardziej przypadł mi do gustu, ale akurat tym się nie sugerujcie;)
Wyświetlacz
Oba telefony mają podobne ekrany. Rozdzielczość HTC Hero i Apple iPhone to 320×480 pikseli. Nie jest to jakiś totalny szał, ale jakość obrazu jest bardzo zadowalająca. HTC ma w teorii mniej kolorów od iPhone – 65 tys. zamiast 16 mln, jednak tego nie widać.
Gdy przyjrzymy się bardziej, okazuje się, że wyświetlacz urządzenia Apple jest większy – 3,5 cala, a nie 3,2 jak w HTC. To czuć. Zwłaszcza podczas pisania SMS-ów. Na klawiaturze urządzenia HTC po prostu nie mieściły mi się palce. Zdecydowany plus dla iPhone, gdzie pisanie sprawia dużo mniej kłopotów.
Kolejny akapit to czułość ekranu. Pierwszym urządzeniem z dotykowym ekranem, jaki z własnej woli nabyłem był iPhone. Nienawidzę rysików, a urządzenie Apple jest na szczęście są z nimi totalnie niekompatybilne. Tu wystarczą palce – podobnie jest w HTC. Oznacza to jednak, że obu urządzeń nie obsłużymy np. w rękawiczkach. Jeżeli chodzi o czułość wyświetlacza moim zdaniem znów iPhone jest lepszy (konkretniej był, do momentu, kiedy nie wysiadł w nim układ odpowiedzialny za dotyk). W przypadku HTC telefon nie zawsze reagował na to, co chciałem zrobić.
Do wszystkiego dochodzi multitouch w wykonaniu Apple. Operowanie dwoma palcami jest bardzo wygodne i intuicyjne. W przypadku Hero tego zabrakło. Z drugiej strony używanie multitouch wymaga zaangażowania dwóch rąk, a to nie musi każdemu odpowiadać. Dlatego, gdy miałem w gipsie cały bark bardzo mnie ucieszyło, że zamiast obsługiwać telefon na dwie ręce mogłem sobie po prostu kliknąć “+” lub “-” w mapach Google.
Werdykt: Wyświetlacz to znów wygrana urządzenia Apple. Panowie z HTC muszą jeszcze się trochę nauczyć. Multitouch to kwestia sporna, zwłaszcza gdy masz jedną rękę mniej niż zwykle.
Ergonomia i obsługa
Gdy zacząłem używać iPhone’a zdziwiło mnie jedno – ten telefon ma tylko jeden przycisk funkcyjny. Wprawdzie po bokach są jeszcze inne przyciski, jak np. górny służący do blokowania urządzenia, regulacja głośności i przełączanie między trybem głośnym a wibracją, to jednak głównie używa się tylko jednego z nich. Apple rozwiązało to na tyle dobrze, że człowiek nie czuł potrzeby posiadania kolejnych guzików.
Inżynierowie firmy HTC są chyba bardziej staromodni, bowiem wyposażyli swój produkt w 7 przycisków. Dodatkowo na froncie znajduje się miniaturowy trackball, który pełni rolę kursora. Tylko po co, skoro ekran jest dotykowy? Nie mam bladego pojęcia, a dodatkowo używanie tego trackballa jest koszmarnie niewygodne. Zapomniałbym. To wszystko jest umieszczone już na owym felernym zagięciu słuchawki. To wcale nie jest wygodne, mimo że fajnie wygląda.
Dobrze, zostawmy już w spokoju telefon. Zajmijmy się Androidem. Odblokowanie telefonu następuje przez naciśnięcie przycisku blokowania ekranu, a następnie przesunięcie palcem blokady w dół wyświetlacza. Podobna funkcja znalazła się wcześniej w urządzeniu Apple i śmiem twierdzić, że iPhone znów jest lepszy. Nigdy nie zdarzyło się mi, aby iPhone sam odblokował się w kieszeni. W przypadku Hero ostatnio zadzwoniłem do koleżanki, a następnie wysłałem jej SMS o treści “Kkpljmomky”. Z racji, że był on zupełnie bez sensu kilka minut później dopisałem jeszcze “B”. Kłopot w tym, że dowiedziałem się o tym po fakcie. Trzeba jednak przyznać, że Hero nie miał łatwo. W tym czasie znajdowałem się na koncercie skacząc w tłumie publiczności. Tak czy inaczej blokada ekranu stanowczo do poprawy.
Po odblokowaniu ekranu moim oczom ukazał się pulpit. Możemy go przesunąć w prawo, możemy to zrobić w lewo. To miejsce na tworzenie skrótów, dodawanie gadżetów (czy też widżetów), których od teraz mi brakuje w iPhone, bo to świetny pomysł – o wykonaniu za chwilę. U dołu ekranu mamy też dostęp do wszystkich programów, a stamtąd m.in. do ustawień telefonów. Ów dostęp możliwy jest po naciśnięciu strzałki w lewym dolnym rogu wyświetlacza. Niestety jest to beznadziejnie niewygodne rozwiązanie i często dopiero za drugim, czy trzecim podejściem udaje się kliknąć w ten przycisk.
Następna ważna sprawa to AppStore, który umożliwia pobieranie nowych aplikacji bezpośrednio z iPhone. Jest to pierwszy tego typu tak dobrze zorganizowany sklep, dlatego też odniósł taki sukces. Po jego uruchomieniu mamy podział na różne kategorie ozdobione ikonami, tam jest podział na programy płatne i bezpłatne. Opisy są bogate, czasami trafiają się nawet w języku polskim. Co ważne każda aplikacja ma zrzuty ekranowe, które można przejrzeć przed instalacją. Kolejna zaleta – programów jest całe mnóstwo.
W przypadku HTC Hero dostępny jest Android Market, czyli program zrobiony na wzór AppStore. Jednak już na pierwszy rzut oka wydaje się, że aplikacja została zrobiona na szybko. Są wprawdzie wyróżnione ciekawe programy, jest dostęp do kategorii, a większość aplikacji jest darmowa. Problem w tym, że gry są średnio ciekawe w porównaniu do tych z iPhone. Bardzo brakuje zrzutów ekranu, czy ja na prawdę muszę się domyślać jak wygląda program, który chcę zainstalować?
Apple ma też inną przewagę – w miarę jednolitą platformę. Gdybym był programistą (tfu, tfu) z pewnością wolałbym iPhone. To w końcu olbrzymia popularność, łatwy dostęp do kasy, takie same urządzenia (nie licząc nieco szybszego modelu 3GS). A Android? Każdy telefon inny, różne rozdzielczości ekranu, zupełnie różne parametry. To oznaczałoby dla mnie więcej pracy i mniej kasy. Tylko po co?
Werdykt: Obsługa telefonu – zdecydowanie iPhone. Android wprowadza parę fajnych smaczków, ale często musiałem się zastanawiać który z siedmiu przycisków nacisnąć, aby wykonać odpowiednią czynność. Ja wiem, kwestia przyzwyczajenia, ale do telefonu Apple nie trzeba się długo przyzwyczajać. Tam masz jeden przycisk, więc nad czym myśleć?
Szybkość działania i muzyka
Skoro już wspomniałem o widżetach, warto rozwinąć temat. Są one piękne, pomysłowe i w teorii bardzo przydatne. Możemy na pulpit wrzucać zegary, pogodę, podgląd ostatnich smsów, ulubione kontakty, zakładki internetowe i masę innych fajnych rzeczy. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt jak one działają. Przed chwilą odblokowałem telefon, szybki rzut oka na wielki zegarek (który jest widżetem), jest godzina 13:45. Rzut oka za kilka sekund i jest… 14:14. Jak to możliwe? Otóż widżety potrzebują czasu, dużo czasu. Odświeżają się w najlepszym przypadku sekundę, w najgorszym jakieś trzy razy dłużej. Chyba nie muszę mówić jak bardzo jest to denerwujące. To samo dotyczy innych widżetów, np. aktualne smsy pojawiają się po chwili.
Warto też wspomnieć o szybkości działania. Na telefon iPhone przesiadłem się z niewiarygodnie wolnej Nokii E70. Pierwsze wrażenie po kilku chwilach użytkowania urządzenia Apple – jak to zasuwa! Do tego wszystko się animuje, rusza, przemieszcza – szok:) Niestety z czasem telefon działał coraz wolniej i bardziej leniwie. Poprawiały to wprawdzie nowsze wersje firmware, ale ładowanie sms-ów, czy też książki adresowej czasami trwało irytująco długo.
Korzystając z HTC Hero niestety miałem podobne wrażenie. Niby szybko, ale… Niektóre czynności zawieszają telefon na krótką chwilę, co staje się irytujące. Czasami urządzenie ma też problemy z realizowaniem odpowiednich komend, czego doświadczyłem używając odtwarzacza muzyki. Niekiedy wciśnięcie przycisku kolejny, czy też powrót do listy albumów po prostu nie działało, ale jakby nigdy nic zaczynało działać po chwili. Dostrzegłem także mieszanie okładek płyt. Oczywiście po paru sekundach wszystko wracało do normy, ale takie sytuacje nie doprowadzają mnie do stanu, że chcę krzyknąć: Jakiż to wspaniały telefon! Powiem ostro – do licha! Przecież ta słuchawka kosztuje między 1500, a 2000 zł. To kupa kasy, a Hero zamiast sprawować się dobrze, puszcza brzydkie bąki.
Werdykt: Szybkość działania. Porównanie iPhone oraz iPhone 3G do HTC Hero – to samo. Pewnie lepiej radzi sobie 3GS, ale nim się jeszcze nie miałem okazji bawić. Odtwarzanie muzyki to jednak domena Apple – tworzenie iPod-ów przez tyle lat dało inżynierom wielkie doświadczenie.
Robienie zdjęć
To nierówna walka. HTC Hero – 5 Mpix, rozdzielczość 2592×1944 oraz autofocus. iPhone oraz iPhone 3G – 2 Mpix, 1600×1200. Autofocus i większa matryca 3,2 Mpix pojawiły się dopiero w modelu 3GS. Wcześniej jak już wspominałem byłem nie do końca dumnym posiadaczem Nokii E70. Jedno jej trzeba przyznać, jak na swoje 2 Mpix robiła fajne fotki. Po przesiadce na iPhone wcale nie było lepiej – oba telefony robiły podobne zdjęcia. Spodziewałem się czegoś więcej.
Dlatego też bardzo ucieszyłem się, gdy przeczytałem o możliwościach HTC Hero. Autofocus w apracie? To niesamowite:) Do tego możliwość nagrywania filmów – szok. No i te magiczne 5 Mpix. Wprawdzie brak jakiejkolwiek lampy błyskowej, czy też LED-ów, ale i tak jest nieźle.
No dobra, strzelamy pierwszą fotkę. Nieostra. Kolejną – nieostra. Następna – nieostra. Jeszcze jedna – to samo. Cóż z tego, że autofocus pięknie działa, cóż tego że cudownie ostrzy w dowolnym miejscu? Skoro po naciśnięciu spustu czas zrobienia zdjęcia jest tak długi, że wszystko się rozmazuje. Tego problemu nie miałem ani w E70, ani w iPhone. A co ze zdjęciami gdy jest ciemniej, np. w knajpie, albo na koncercie? Zapomnij człowieku, widać tylko czarną plamę. Dlatego, jeżeli szukasz telefonu z dobrym aparatem wybierz Nokię E70, która miała premierę 5 lat temu, a nie nowość jaką jest HTC Hero.
Werdykt: Robienie zdjęć? HTC Hero potrafi je robić tylko na zewnątrz. Nawet fotografie wykonane w pociągu w samo południe wyszły nieostre.
HTC Hero daje mi świetny dostęp do Internetu. Mogę sobie swobodnie przeglądać facebooka, oglądać flashowe reklamy (czego iPhone nie oferował). Do tego genialnie i prosto synchronizuje się z moimi usługami Google, w tym z kontaktami. Mam też dostęp do kalendarza, który mogę edytować z telefonu jak i z każdego komputera. W tym Hero sprawdza się świetnie. Należy jednak mieć przy sobie ładowarkę. Intensywne korzystanie z telefonu, czyli dzwonienie, smsy, muzyka i Internet oznaczają konieczność codziennego ładowania baterii.
Mam wrażenie, że ekipa HTC próbowała stworzyć konkurenta dla iPhone, ale zabrakło dopracowania. Steve Jobs nadzorując prace nad telefonem prawdopodobnie czepiał się najdrobniejszych szczegółów i że tak to delikatnie ujmę, nie szczędził słów goryczy, gdy coś było nie do końca intuicyjne. Myślę, że w przypadku HTC tego zabrakło. Owszem, do wszystkiego można się przyzwyczaić, wszystkie te wady można zaakceptować, bo nie są to przecież jakieś ogromne niedociągnięcia (no, za wyjątkiem aparatu). Do tego wszystkie te braki można usunąć przez aktualizację firmware’u. Pytanie tylko, czy tym razem HTC stanie na wysokości zadania?
Ostatecznie wybierając pomiędzy iPhone 3GS, a HTC Hero z pewnością wybrał bym ten pierwszy. Jednak za rogiem czai się kolejny bohater – to Nokia N900, która prawdopodobnie już niebawem trafi w moje ręce.
Specyfikację techniczną telefonu znajdziecie na stronie producenta. Wspomnę jeszcze tylko o jednej ważnej rzeczy – pamięci. iPhone występuje w wersjach od 8 do 32 GB (kiedyś były wersje 4 GB) bez możliwości jej rozbudowy. HTC ma domyślnie 512 MB ROM oraz 288 MB RAM. Do tego dochodzi slot pamięci microSD (zgodny z SDHC), a to oznacza możliwość rozszerzenia jej do 32 GB. Naturalnie nie za darmo.