Co zatem jeszcze nowego ukryło się w PD 5.0?
To co mi najbardziej przypadło do gustu to tryb widoku maszyny wirtualnej nazwany Crystal, który idzie o krok dalej niż wprowadzona wcześniej koherencja. Ta ostatnia sprawiała, że okienka programów działających np. pod Windows widziane były jak natywne okna Leoparda, a windowsowe Menu Start, ukazywało się w Docku. W widoku Crystal, którego celem jest sprawienie, że wirtualizacja będzie “przezroczysta” dla użytkownika, Menu Start znika z Docka, a dostęp do niego możliwy jest z górnej belki Findera via logo-ikonka Parallels.
Windows jak Mac OS
Ale to jeszcze nie wszystko, bo… Winde można zamienić w Maca.
Wystarczy włączyć tryb MacLook a Parallels zamieni wygląd interfejsu Windows w zbliżony do Leoparda: srebrny Pasek zadań, srebrne belki, kolorowe kuleczki zamiast krzyżyków itp
Jeśli do tego dodamy jeszcze obsługę pilota Apple Remote (np. można go użyć do przewijania prezentacji w PowerPoincie) oraz gestów na trackpadzie czy Magicznej Myszce to pracując na 2 systemach zupełnie tego nie odczuwamy. Oczywiście o ile tylko mamy duużo ramu i mocny procesor.
Z innych ciekawostek warto zwrócić uwagę na Sandbox mode, którego celem jest, jeszcze bardziej niż to miało miejsce wcześniej, odseparowanie wirtualnej maszyny od Mac OS X
Nowe narzędzie Parallels Image Tool pozwala na szybkie zwiększanie wielkości dysku, na którym zainstalowana jest maszyna wirtualna czy łączenie jej kilku kopii utworzonych w różnym czasie. Ciekawa jest możliwość kompresowania niewykorzystanego przez VM miejsca, tak by wirtualny dysk zajmował jak najmniej przestrzeni na realnym HDD.
Poniżej testy Paralles Desktop 5.0 z Windows 7 kontra Win7 via Boot Camp (brak oficjalnych sterowników!)
System Windows 7 32-bit na MacBook late 2009 | Parallels 5.0; 1 GB RAM | Boot Camp; 2 GB RAM |
---|---|---|
Cinebench | ||
1xCPU | 2337 | 2477,4 |
2xCPU | 4424,75 | 4667,4 |
OpenGL Standard | 1758,75 | 2913 |
Geekbench 32-bit | 2593 | 2688 |