Centra danych, jak te prowadzone przesz firmę Google, już wykorzystują około 1 procenta całkowitej energii światowej, a ich zapotrzebowanie na energię rośnie bardzo szybko. Dlatego coraz częściej zleca się dostarczenie energii zewnętrznym firmom.
Jednym z poważniejszych problemów jest jednak fakt, że typowe centrum danych do przetwarzania tych danych wykorzystuje zaledwie 40-45 procent całkowitej ilości wykorzystywanej energii. Reszta używana jest zazwyczaj do chłodzenia serwerowni. Od czasu wzrostu kosztów energii to znaczący problem dla firm ze świata IT. Koszty zasilenia i chłodzenia serwerów dystansują zyski z zapotrzebowania na nie. Nie mogąc rozwiązać tego problemu na własną rękę, przedsiębiorstwa IT muszą zawierać umowy ze specjalistami w dziedzinie zarządzania energią.
Innym aspektem jest zanieczyszczenie środowiska. Co prawda na dzień dzisiejszy, centra danych emitują tylko jedną trzecią ilości dwutlenku węgla, jaką rozprzestrzenia przemysł lotniczy. Rośnie jednak w błyskawicznym tempie – 10 procent rocznie – i w tej chwili kształtuje się na poziomie emisji CO2 całych krajów, jak Argentyna czy Holandia.
Nowy, podziemny obiekt w Helsinkach, oprócz dostarczenia ludziom ciepła do domów, będzie wykorzystywać tylko z połowę energii, której wymaga typowe centrum. Jego wkład w miejską sieć cieplną będzie porównywalny z jedną, dużą turbiną powietrzną. Przechwytywane z niego ciepło, wystarczy do ogrzania 500 dużych posesji.
Kolejnym plusem otwarcia fińskiego centrum pod katedrą Uspenski Cathedral są finanse. Otóż Academica zaoszczędzi rocznie aż 375 tysięcy euro, w porównaniu z poprzednimi rachunkami firmy.
Ciekawostką jest to, że centrum powstaje we wnętrzu schronu z czasów II wojny światowej, wykutego w skałach przez straż pożarną, aby chronić miejskich urzędników przed radzieckimi bombowcami.