Google nie sobie nic do zarzucenia. Uważają, że zrobili wszystko, o co zostali poproszeni i co było w ich mocy. Wszystko, czego wymaga włoskie i europejskie prawo. Firma z Mountain View usunęła nieszczęsne wideo zaraz po zgłoszeniu jego nielegalności przez władze. Co więcej, przyczyniła się do schwytania młodocianych przestępców.
To jednak za późno, według włoskich prokuratorów. Sprawa została wykorzystana do wytoczenia poważnego pozwu przeciw firmie Google, w którym oskarża się ją o wypracowanie takiego modelu biznesowego, który bagatelizuje podstawowe prawa człowieka, w tym przede wszystkim prawo do prywatności.
Cztery głowy, których ścięcia chcą prokuratorzy z Mediolanu, to: David Drummond, prawnik firmy, Peter Fleisher, doradca ds. prywatności, George Reyes, były dyrektor finansowy oraz Arvind Desikan, managera działu marketingu. Pierwszym trzem panom grozi kara roku pozbawienia wolności, podczas gdy ten ostatni, oskarżony o zniesławienie, może trafić do więzienia na pół roku.
Proces jednak zostanie wznowiony dopiero 16 grudnia, chociaż rodzina ofiary na początku roku wycofała się z oskarżenia Google’a, czego przyczyną mogła być ugoda pomiędzy obydwiema stronami.
A wy jak uważacie? Czy Google ponosi winę i/lub odpowiedzialność za umieszczenie przez jednego z użytkowników takiego filmu?