Według źródeł, negocjacje pomiędzy Google’em a sieciami i studiami telewizyjnymi są na razie we wstępnej fazie, jednak obydwie strony wydają się być optymistycznie nastawione do przyszłej współpracy.
Największą blokadą mogą być jednak sami użytkownicy. Google chce bowiem strumieniowo przesyłać programy telewizyjne, zamiast umożliwiać ludziom pobieranie ich na dysk twardy – taką możliwość daje zarówno Apple, jak i Amazon. Chociaż większość użytkowników woli pobierać materiały i mieć je zawsze pod ręką, to z badań wynika, iż nawet jeśli przechowują takie programy na dysku twardym, i tak najczęściej oglądają je tylko raz. Problemem mogą być ograniczone szybkości łącz internetowych, a także podróżujący użytkownicy, bez mobilnego Internetu. Trudno zatem będzie sprzedaż usługę strumieniowego przesyłania.
Z drugiej jednak strony, Google chce aby Internet był wszędzie. Taka jest idea najnowszego systemu Chrome OS, tak więc wszystko wydaje się łączyć w logiczną całość. Poza tym, serwis YouTube nie jest ograniczony wyłącznie dla użytkowników komputerów – dostęp do serwisu można uzyskać poprzez telefon komórkowy, konsolę do gier, a nawet bezpośrednio z odtwarzacza Blu-Ray czy telewizora HDTV.
Na jaki model biznesowy zdecyduje się Google? Tego jeszcze nie wiemy, ale jaki by ten model nie był, YouTube będzie jednym z kilku serwisów, które w 2010 roku umożliwią oglądanie telewizji w Sieci za opłatą. Konkurencja również nie śpi – Apple chce stworzyć usługę opartą na miesięcznym abonamencie, podobnie jak Hulu, serwis należący m.in. do News Corp., NBC i Disneya.