Po reżyserze Terminatora I i II oraz Otchłani mogę spodziewać się wiele. Za to już, jako twórca Aliens, Cameron za bardzo odsłania prawdziwy cel kina – rozrywkę i zadymę, zamiast gęstej atmosfery, jaką serwuje nam Obcy I i III.
Avatar w jednym szeregu z Władcą Pierścieni? Nigdy w życiu – no chyba że stawiając Władcę Pierścieni zaraz obok Terminatorów, Robocopów, Matriksów i Die Hard, tudzież Rambo i Nocy żywych trupów, mówimy wyłącznie o filmach, wyrzucając do kosza książkę. Zgoda, kino to inna bajka, ale bajka złudna i wciąż podająca gotowy obrazek na tacy, podobnie, jak reklama TV, która “podpowiada” gotowe rozwiązania. Mam wrażenie że wyrażane na forum opinie “Władca Pierścieni – homoseksualna wersja Gwezdnych Wojen” biorą się właśnie z niewiedzy – autor tego postu prawdopodobnie nigdy nie sięgnął po książkę, nigdy nie przedzierał się przez Śródziemie palcem po mapie. Shame on you.
Avatar niewątpliwie budzi emocje. Cała Sieć już huczy od plotek, a fora pełne są dyskusji. Fajnie. Niezależnie od tego jaki jest nowy film Camerona, najciekawsze komentarz z nadmienionym w tytule Pocahontas już wala się w Internecie.
Widziałem na własne oczy wiele audio-wizualnych szaleństw i obawiam się, że Avatar (z całym szacunkiem dla kosztów tego przedsięwzięcia) nie zaskoczy mnie bardziej, niż topowe, demoscenowe produkcje, rozdawane za darmo na Pouet.net. Obym się mylił.