Morgan Adams, bowiem tak się nazywa ów inżynier, zauważa rzecz, którą i Jobs, i Adobe, i media, jego zdaniem, przeoczyły. Według niego Flash bardzo polega na kursorze myszki lub po prostu na interaktywności. Większość projektów tworzonych w tym standardzie jest pisanych właśnie pod obecność kursora. Proste odtwarzacze wideo, gdzie mamy tylko przyciski odtwarzania i pauzy działałyby tak, jak trzeba, ale większość innych modułów miałaby problem z funkcjonowaniem wedle założeń ich projektantów. Zdaniem Adamsa, dla Apple’a i Adobe byłoby lepiej nie drażnić użytkowników połowiczną obsługą, niż jej brakiem.
Adams uważa, że jedyne sensowne rozwiązanie to napisanie kodu źródłowego Flasha na nowo, by w pełni obsługiwał urządzenia z interfejsem dotykowym. To jednak wymagałoby współpracy wielu firm, co, zdaniem inżyniera, jest nierealne. – To nie tylko Apple odmawia wspierania Flasha. To po prostu, logicznie patrząc, jest niewykonalne. Palec to nie myszka, a flaszowe witryny wymagają kursora myszki i klawiatury do działania. Pewnego dnia może to się zmieni i każda flashowa witryna będzie przyjazna interfejsowi dotykowemu. Ale na razie tak nie jest – komentuje Adams.
Zastanawia nas tylko “dziwny” brak problemu z obsługą Flasha pod Windows Phone Classic, Symbianem i innymi systemami mobilnymi…