Zdaniem Ericka Schonfelda z TechCrunch, Google zupełnie się nie przyłożył do usługi. Poważne usterki związane z prywatnością tuż po premierze Buzza świadczą o tym, że Google chciało jak najszybciej uruchomić usługę, by odebrać choć trochę użytkowników od Twittera, czyli portalu, który oparł się propozycji wykupienia przez giganta z Mountain View Schonfield uważa, że to może wskazywać, że Buzz jest skazany na porażkę – jego zdaniem powstał tylko i wyłącznie po to, by dysponować mocniejszym argumentem w sprawie przejęcie Twittera.Pamiętać należy, że Buzz to moduł do webmaila Gmail, z którego korzysta ponad 175 milionów osób.
Jednak nawet jeśli wchłonięcie Twittera nie dojdzie do skutku, Buzz i tak jest koniecznością dla Google’a. Zdaniem Schonfelda, Google nie jest w stanie nadgonić konkurencji, jeżeli chodzi o wygodę przepływu danych. Koncern z Moutain View oferuje wiele usług, które są ze sobą zintegrowane. I tak jak to zazwyczaj działa, tak Gmail przestał wystarczać jako skuteczne narzędzie do tego celu. Buzz miał szybko nadgonić tę piętę achillesową, z, zdaniem Schonfelda, marnym efektem, głownie wynikającym z pośpiechu.
Czytaj też: Google Buzz – dzielenie się “wszystkim” w czasie rzeczywistym