Zdaję sobie sprawę, że to co widzicie nie wygląda po latach dobrze. Prymitywny interpreter angielskich słówek, akcja która (znając solucję) dałaby się zamknąć w kilkunastu zdaniach (z czego większość składałaby się z literek określających kierunki – N S E W – prawie jak W S A D). Ale świetną książkę da się też doskonale przełożyć na język gier akcji. Czego dowodem jest wykręcona American McGee’s Alice.
Skoro już wspomniałem o Alicji, to chciałbym również podać jeden argument za zakupem iPada (film poniżej). O tak, doczekaliśmy się nowoczesnych książek, które nie tylko korzystają z barwnego dotykowego ekranu, ale pozwalają na przezabawną interakcję dzięki żyroskopowi. Dla takich książek jak Alicja na iPada, kupiłbym to urządzenie.
Co nie znaczy, że kiedykolwiek zrezygnowałbym z analogowego pierwowzoru. Cóż, nie zrezygnuję z SID-a, także na rzecz Kaossilatora Pro, czy Tenori-ona. Ale przyznam się, że bardzo chętnie uzupełniłbym moje amatorskie studio do “plumkania” takimi wynalazkami, jakie proponuje Korg i Yamaha.
Demo
Tenori-on
(działa na baterie, da się zabrać w podróż, ale kosztuje niemało)
Kaossilator
– przenośny syntezatorek z padem, który naprawdę gra, a przy tym nie kosztuje więcej, niż przeciętny odtwarzacz MP3/MP4.
…oraz jego młodszy brat Kaossilator Pro, który już niedługo może wywrócić do góry nogami DJ-o-teki. Koniec z bieganiem z gramofonami albo z przerośnięta stacja roboczą za 10 tysięcy. Interaktywny, połyskujący zielenią jak Matrix pad aż prosi się żeby na nim zagrać.
(tłumaczenie: chętnie sprzedamy Ci nasz nowy syntezatorek, a na Azjatki możesz sobie tylko popatrzeć)
Książka 2.0, Muzyka 2.0, co dalej?