Proponuję nowy protest. Na moim komputerze nie działa iWork. No cholerny drań nie chce się odpalić pod Windows. To zamach na moją wolność wyboru! Czemu mam mieć tylko MS Office czy OpenOffice.org?
Słuchajcie, iPad i iPhone powinny obsługiwać Flasha. Tak jak wszystkie produkty powinny umieć wszystko. Ale nie potrafią. Jest to po prostu ich wada. Nie ma się o co pieklić. Jeżeli chcę korzystać z Flasha, to nie kupię iPada. Proste i logiczne. Jeżeli chcę korzystać z App Store, to nie kupię telefonu HTC. iPhone OS ma swoje wspaniałe zalety i duże wady. Obsługa Flasha do nich należy.
Wolność oznacza nie przymus wprowadzania obsługi produktów konkurencji. Wolność oznacza, że mogę zaoferować produkt jaki chcę, komu chcę, i po ustalonej przeze mnie cenie. A ty, drogi kliencie, albo go ode mnie kupisz, albo pójdziesz do konkurencji.
Adobe Flash, HTML5 czy, to bardzo ważne, pomijany w tym całym biciu piany Silverlight, to różne produkty. Tak jak Firefox, Chrome, Safari. iPhone OS jest zgodny tylko z jednym z nich. Niech to będzie czynnik decydujący o zakupie iPada/iPhone’a/iPoda i niczym innym. Jedni klienci chcą Flasha, inni to mają w nosie.
Także nie dajcie się nabrać na górnolotne teksty o wolności wyboru od Adobe. Ale też i Jobsowi nie ma co wierzyć. Moja dwuletnia Nokia z Symbianem obsługuje Flasha. Może i jest dziurawy, kiepsko napisany, itd., ale to obchodzi profesjonalistów. Ja surfuje po Necie na komórce i nic w tej przeglądarce nie robię. Flash po prostu stanowiłby konkurencję dla App Store (flashowe gry online), więc jego obsługa jest Jobsowi nie na rękę. Bo co jak co, ale Apple ma świetnych programistów, i skoro w dwuletniej Nokii działa Flash, to i spokojnie dałoby się go zaimplementować na iPadzie.
Kontynuujemy nasz nowy zwyczaj – jeżeli jakieś komentarze przykują moją uwagę, będę je publikował w następnej notce. Ważna uwaga: komentarze do komentarzy (sic!) umieszczamy pod odpowiednią notką (czyli tam, skąd one pochodzą). Mam nadzieję, że dzięki temu trochę postymuluję jeszcze dyskusję, zwłaszcza, że niejednokrotnie komentujący mają więcej ciekawych rzeczy do powiedzenia, niż ja sam;)
Z notki pt. Desktop nie powinien zniknąć z rynkuwybrałem komentarz jacentego (ale jest tam mnóstwo innych, fajnych, więc polecam całą dyskusję, ciężko było wybrać jeden):
Oby desktop nie umarł! Tak się składa, że należę do wąskiej grupy użytkowników PC, którą pasjonują wszelkiego rodzaju modyfikacje. A więc: wypasiona designerska obudowa koniecznie z oknem, dobrze wyglądające podzespoły, które w całości dają ładną i ciekawą dla oka kompozycję, zasilacz z ciekawie oplecionymi kablami (sleeving dla nie wtajemniczonych) do tego koniecznie chłodzenie cieczą złożone z topowych elementów lub złożone z głową chłodzenie powietrzem, wszystkiego co się da na płycie:). Poza graniem i bawieniem się w O/C jest to pasja. Bo skoro komputer stacjonarny stoi w pokoju, to jest również meblem, a jak jest meblem, to niech wygląda. I w przypadku desktopów jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia i kasa. Jakie cuda można zrobić, wystarczy zobaczyć na tej stronie http://www.mypcmod.com/gallery.php ładnie zrobiony mod, lub składak złożony z odpowiednich komponentów naprawdę cieszy oko i może stanowić ciekawy element wystroju pomieszczenia w którym przebywamy. Dla takich ludzi komputer stacjonarny jest czymś więcej niż maszynką do grania, oglądania, pracy i internetu. To jest również bryła, którą trzeba odpowiednio obrobić, pomajsterkować, dopieścić. Ja sam często łapię się na tym, że zamiast w monitor, gapię się na pudło i myślę co by tu zmienić. Zboczenie? Może i tak, ale nieszkodliwe i sprawiające olbrzymią frajdę.
Dla takich ludzi jak ja koniec desktopów, to koniec pewnej radosnej epoki, która sprawia radość i daje punkty do lansu:) Oby te prognozy się nie sprawdziły, poza tym, na całym świecie jest dość spora rzesza ludzi, którzy robią to samo. W dodatku jest sporo firm, które swoimi produktami wspierają tą “wąską” grupę ludzi. Polecam wrzucić w Google hasło “PC Modding”. Przyjemnego oglądania.