akumulatora, nie ma napięcia, więc nie ma też zwarć.
Teraz w zależności od modelu sprawa jest mniej lub bardziej skomplikowana. Spróbujmy rozkręcić telefon tak, aby odsłonić płytę główną na ile to możliwe. Sprawdźmy, czy wyświetlacz i głośnik dają się ostrożnie odłączyć od płytki drukowanej. Głośnik najczęściej jest połączony z płytą główną telefonu przewodem.
Następnie trzeba włożyć płytę na jeden dzień do izopropanolu (najtańszy jest w aptece) – to rozpuszczalny w wodzie alkohol, który odparowuje bez żadnych pozostałości. Płytę trzeba kilka razy obrócić, aby alkohol dotarł we wszystkie miejsca, w których wcześniej była woda. Wyjmujemy płytę z wody, pozwalamy jej dobrze odcieknąć i wymieniamy kąpiel izopropanolową na nową, aby włożyć do niej płytę na kolejny dzień. Unikajmy kąpania w alkoholu elementów obudowy, gdyż może on rozpuścić powierzchnię. Obudowa mogłaby znacznie stracić na wyglądzie, a wyświetlacz “oślepnąć”. Po drugiej kąpieli w izopropanolu
wyjmujemy płytę i pozwalamy jej wyschnąć w ciepłym miejscu. Mieszanka izopropanolu i wody odparuje, nie pozostawiając żadnych resztek. Uważajmy, aby nie rozgrzać przy tym telefonu bardziej niż to konieczne: nie wolno kłaść go bezpośrednio na grzejniku. Później skręcamy urządzenie i naciskamy przycisk włączający.
Jeśli telefon znów będzie działał, to tym razem mieliśmy szczęście.O gwarancji możemy jednak zapomnieć: w prawie każdym nowoczesnym telefonie znajdują się wskaźniki zawilgocenia, które bezwzględnie wykażą, że do urządzenia dostała się woda. Nawet jeśli
nie wszystkie wskaźniki naszej komórki weszły w kontakt z wodą, to izopropanol
spowoduje takie same odbarwienia jak woda. Dział serwisu producenta po korodujących
lutach i wskaźnikach zawilgocenia natychmiast rozpozna szkodę powodziową.
Na koniec jeszcze drobna rada: ponieważ i tak rozbieramy telefon, to w izopropanolu, zanim wykąpiemy w nim telefon, możemy rozpuścić kilka okruchów kalafonii (niedroga w sklepach
elektronicznych). Na przyszłość zapewni to lepszą ochronę antykorozyjną.