W liście napisała między innymi – Moja prośba jest dość duża. Chciałabym D.S. z tak wielu powodów. Dziękuję za poświęcony czas na przeczytanie mojego listu i byłabym naprawdę wdzięczna za odpowiedź lub spełnienie mojego ogromnego życzenia.
Jeden z pracowników Nintendo odpowiedział Helen, że wszyscy w firmie byli pod ogromnym wrażeniem jej listu. Napisał także, że wysłali jej DS, mając nadzieję, iż ona i jej koleżanki z klasy będą miały wiele radości z użytkowania konsoli.
To oczywiście bardzo miły gest ze strony Nintendo, jednak pojawił się dość spory problem. Teraz, gdy cała sprawa wyszła na jaw, spodziewać się można fali podobnych listów od dzieci, które również chciałyby swoje darmowe konsolki. Nintendo wyjaśnia więc, że weryfikuje wszystkie nadsyłane do nich prośby. W przypadku Helen, zanim wysłali dziewczynce konsolę, zadzwonili do dyrektora jej szkoły, aby upewnić się, że urządzenie zostanie wykorzystane w sposób użyteczny.
Rzeczniczka firmy poinformowała również, że Nintendo otrzymuje setki takich listów każdego dnia, a czasem jest ich tak dużo, że pracownicy nie są w stanie ich wszystkich przeczytać. Niemal nigdy nie zdarza się jednak, że firma wysyła darmowe konsole do nadawców. – Od czasu do czasu, Nintendo może jednak zrobić wyjątek dla szkół, szpitali czy ośrodków rehabilitacyjnych – dodała.