Nadzorca opowiada o nieudanym eksperymencie Cerberusa. Badania nad inteligencją WI i Gethami zakończyły się utratą kontroli nad placówką badawczą. Shepard otrzymuje polecenie od Człowieka Iluzji zajęcia się tą sprawą. Dalej nie będę pisał, bo spoilerów dużo by było, a quest ma ciekawy wątek fabularny.
No właśnie, quest. Jeden. Jest świetny, fajnie opracowany, ma śliczne lokacje, dużo ciekawych elementów, dobrą fabułę z mocnym zakończeniem. Ale to kolejny quest, za który płacę 560 punktów MS. Cena słuszna i adekwatna. Tyle że Mass Effekta odłożyłem na półkę już dawno. W międzyczasie zdążyłem pograć w masę innych gier. Nadzorca to przednia zabawa, ale na trzy godzinki. Zanim na nowo uda mi się wsiąknąć w cudowne uniwersum tej gry, zabawa się kończy.
Jeżeli jesteś w trakcie grania w tę grę, to kupuj śmiało, tak jak resztę dodatków. Wszystkie są udane, a ten jest zdecydowanie najlepszy. Jest zrobiony bardzo starannie, a zakończenie rusza (mimo, iż jest nieco banalne i przewidywalne, ale świetnie wyreżyserowane). Dodatek wart ceny. Tyle, że… za późno, no za późno.
Polecam też dyskusję pod moją poprzednią notką, E3 2010: Kinect, Move, a ja wolę kanapę
Czytaj też: Mass Effect 2 – piękna space opera na dwóch płytach DVD