Organizacja Privacy International uważa jednak, że niezależnie od intencji koncernu, zostało złamane prawo. Co więcej, nie daje ona wiary tym deklaracjom. Niezależny audyt pokazuje, że system Google’a celowo oddzielał niezaszyfrowane dane użytkowników od innych informacji i zapisywał je na dysku twardym. To odpowiednik umieszczenia bez odpowiedniej zgody podsłuchu w telefonie. Mówienie, że chodzi o pomyłkę jednego inżyniera nie trzyma się kupy. To złożony kod, musiał więc zostać nań przeznaczony budżet, ktoś musiał go nadzorować. Google od dawna przecież utrzymuje, że wszystkie jego projekty są szczegółowo sprawdzane – oświadczyli przedstawiciele PI.
Privacy International obecnie rozmawia w tej sprawie ze Scotland Yardem. Jeżeli władze podzielą ten punkt widzenia, Google może stanąć przed sądem… w 30 krajach na całym świecie.