Steve przypominał, że w Sieci pojawiały się filmiki, prezentujące smartfony z trzema różnymi systemami operacyjnymi – BlackBerry Bold, Droid Eris oraz Samsung Omnia II – które także traciły sygnał, kiedy trzymało się je w ręku w określony sposób. Jedyną różnicą między tymi urządzeniami a iPhone’em jest użycie innego algorytmu do wyświetlania parametrów zasięgu. Tak więc, jedne urządzenia tracą sygnał szybciej, a inne wolniej, przy czym Jobs przyznał, że Apple “dało ciała” przy projektowaniu swojego algorytmu.
Jednocześnie Jobs zaznaczył, że ostatnia aktualizacja dla systemu iOS4 rozwiązuje ten problem – według większości raportów, skutecznie. Tymczasem kolejna, szykowana już aktualizacja ma pomóc w rozwiązaniu problemu z czujnikiem zbliżeniowym.
Jak można wnioskować ze słów Jobsa, nie ma jednak tragedii. Tylko 0,55 procent użytkowników iPhone’a 4 zgłosiło problemy z gubieniem sygnału, a odsetek zwrotów nowego telefonu jest mniejszy niż jedna trzecia wszystkich zwrotów iPhone’a 3GS.
Apple wciąż pracuje nad kompleksowym rozwiązaniem całego problemu z gubieniem zasięgu przez iPhone’a 4. Rozwiązaniem doraźnym ma być oferowanie każdemu nabywcy nowego iPhone’a darmowej obudowy, a jeśli ktoś na własną rękę już zakupił obudowę, Apple zwróci mu za nią pieniądze. Program rozdawania obudów potrwa do 30 września. Czy to oznacza, że dopiero wtedy Apple całkowicie upora się z problemem? Czas pokaże.
Warto również wspomnieć, że pomimo wszystkich wyznań, Jobs postanowił się pochwalić także wynikiem sprzedaży iPhone’a 4. W ciągu trzech tygodni sprzedano już przeszło 3 miliony egzemplarzy.