Marek Grzybowski
Dvico TViX HD N1
Odtwarzacz Dvico TViX HD N1 wyróżnia się nietypowym kształtem – ma formę walca, przez co przypomina kubek termosowy. Nieoficjalnie otrzymał nawet przydomek Cafe. Obudowa jest wykonana z aluminium, dzięki czemu nie jest potrzebne aktywne chłodzenie i w efekcie urządzenie jest bezgłośne. Pod klapką na górnej ściance odtwarzacza znajduje się wyłącznik, port USB oraz czytnik kart MS, SDHC i MMC. Źródłem plików multimedialnych może być np. zewnętrzny dysk twardy albo pendrive podłączony do jednego z trzech złączy USB, można również odtwarzać pliki znajdujące się w sieci LAN albo WLAN (kartę WiFi na USB trzeba dokupić osobno). Wśród złączy znajdują się wyjście HDMI 1.3, komponentowe i kompozytowe wraz z odpowiadającymi mu wyjściami audio (stereo), a także optyczne cyfrowe wyjście audio. Do sterowania urządzeniem służy pilot budzący mieszane uczucia. Z jednej strony jest wygodny, dobrze zaprojektowany, a najczęściej używane klawisze świecą w ciemności (fosforyzują), natomiast z drugiej strony jego zasięg jest zdecydowanie za krótki i wynosi ok. 3 m. Nie mamy zastrzeżeń do jakości obrazu i dźwięku, nie wystąpiły również żadne problemy z płynnością w przypadku materiałów wideo Full HD. Wszystkie testowe pliki audio i wideo były prawidłowo odtwarzane. Duże zdjęcia w formacie JPG wyświetlane są szybko. Obsługiwane są napisy do filmów w formatach ASS, SMI, SRT, SSA i SUB, polskie znaki nie są prawidłowo wyświetlane. Zabrakło również polskiego menu i dokumentacji, na szczęście nazwy plików i folderów zawierających polskie znaki wyświetlane są we właściwy sposób. Można przeglądać zawartość dysku podłączonego do portu USB odtwarzacza z poziomu przeglądarki internetowej, lecz jest to tylko lista plików i nie można ich zdalnie odtwarzać ani skopiować. Urządzenie może pełnić funkcję serwera FTP oraz klienta Samba lub NFS. Producent dołącza aplikację TViX NetShare, która po zainstalowaniu na komputerze umożliwia łatwe udostępnianie folderów w protokole NFS. Zdalnie dostępne pliki multimedialne można odtwarzać, lecz nie można ich skopiować na dysk podłączony lokalnie przez USB. Przydatną funkcjonalnością jest dostęp do serwisów internetowych, takich jak YouTube, Flickr i Picasa. Oprócz nich dostępnych jest również kilka azjatyckich serwisów wideo (chińskich, koreańskich, i chyba także japońskich), lecz z powodu bariery językowej nie będą raczej interesujące dla europejskiego użytkownika. Wygoda obsługi menu ekranowego pozostawia trochę do życzenia. Nie ma osobnego klawisza o nazwie Back czy Return, jego funkcję pełni przycisk Stop. Można się co prawda do tego przyzwyczaić, lecz inny zarzut to np. konieczność odtwarzania od początku klipu z YouTube’a po przejściu do menu ustawień odtwarzacza np. w celu wybrania wyjścia audio. Przy odtwarzaniu filmu znajdującego się na dysku podłączonym do portu USB ten problem nie występuje. Przeciętny pobór mocy wynosi 10 W podczas wyświetlania menu i 12,3 W podczas odtwarzania filmu. Można znaleźć kilka konkurencyjnych odtwarzaczy w podobnej cenie. Przykładowo Patriot Box Office umożliwia zamontowanie dysku twardego 2,5″, lecz ma problemy z odtwarzaniem niektórych plików MKV. Hyundai M-Box Light L110 jest sporo mniejszy i czterokrotnie lżejszy, poprawnie wyświetla polskie znaki i nie ma problemów z zasięgiem pilota, jednakże brakuje mu czytnika kart SDHC, a żeby podłączyć telewizor z wejściem innym niż HDMI, trzeba dokupić specjalną przejściówkę.13.07.2010|Przeczytasz w 3 minuty