Marek Grzybowski
Asus O!Play HDP-R1
Jak na firmę o tak szerokim spektrum działania komputerowy potentat późno zdecydował się wejść an rynek stacjonarnych odtwarzaczy multimedialnych. Skoro już jednak tak się stało postanowiliśmy sprawdzić jak model Asusa poradzi sobie na tle licznej konkurencji. Odtwarzacz Asus O!Play HDP-R1 ma raczej niewielkie wymiary, waży nieco ponad 500 g, a jego obudowa jest estetycznie wykonana – część z matowego plastiku, a część z plastiku o wysokim połysku. Nie ma możliwości zainstalowania wewnętrznego dysku twardego. Można odtwarzać pliki multimedialne zapisane na dysku zewnętrznym albo pendrivie podłączonym do złącza USB 2.0 lub eSATA albo znajdujące się w sieci LAN. Dzięki specjalnej budowie port eSATA może być wykorzystany jako drugi port USB 2.0. Niestety nie widzimy korzyści z zastosowania eSATA – USB w zupełności wystarczy, żeby zapewnić płynne odtwarzanie materiałów wideo wysokiej rozdzielczości. Nie będzie również stanowiło ograniczenia w przypadku transferu z sieci LAN na dysk zewnętrzny. Wśród złączy znajdują się wyjście HDMI 1.3 i kompozytowe wraz z odpowiadającymi mu wyjściami audio (stereo), a także optyczne cyfrowe wyjście audio. Do sterowania urządzeniem służy pilot na podczerwień o nietypowym kształcie, jest szeroki i dość płaski, ale dobrze leży w dłoni. Niestety nie działa pod ostrym kątem, a jego zasięg to mniej więcej 3,5 m, podczas gdy w większości pozostałych przetestowanych przez nas odtwarzaczy jest to zwykle 5 m. Specjalny klawisz służy do odtwarzania w losowej kolejności plików muzycznych zapisanych na nośnikach aktualnie podłączonych do urządzenia. Menu nie zostało przetłumaczone na język polski. Oprócz kilku szczegółów nie różni się ono od menu spotykanego w innych odtwarzaczach, np. Hama Media Station PRN45HD, a część zawierająca ustawienia jest prawie identyczna, brakuje jedynie niektórych opcji. Nie mamy zastrzeżeń do jakości obrazu i dźwięku, nie wystąpiły również żadne problemy z płynnością w przypadku materiałów wideo Full HD. Jedynym nieobsługiwanym popularnym formatem audio jest OGG. Chociaż dokumentacja mówi co innego, w czasie testów nie udało nam się odtworzyć żadnego pliku w tym formacie. Duże zdjęcia w formacie JPG wyświetlane są szybko. Urządzenie umożliwia dostęp do radia internetowego, a także serwisów Picasa, Flickr oraz informacji o pogodzie. Obsługiwane są napisy do filmów w formatach SMI, SRT, SSA, SUB i TXT, polskie znaki są prawidłowo wyświetlane. Odtwarzacz jest całkowicie bezgłośny. Przeciętny pobór mocy wynosi 8,2 W podczas wyświetlania menu i 10,3 W podczas odtwarzania filmu. Jest to jeden z niewielu odtwarzaczy, które oprócz wygaszacza ekranu mają też tryb oszczędzania energii. Po czasie, który można ustawić w opcjach, urządzenie przechodzi w stan, w którym pobiera jedynie 0,5 W, czyli tyle, co po wyłączeniu. Powrót do gotowości jest jednak szybszy niż ponowne uruchomienie, które trwa ok. 15 s, czyli i tak bardzo krótko. Jeden z tańszych odtwarzaczy z kilkoma oryginalnymi rozwiązaniami. Złącze eSATA byłoby dużą zaletą, znacznie przyśpieszałoby transfer plików, gdyby odtwarzacz miał wbudowany dysk twardy. W porównaniu ze starszymi wersjami firmware pojawiła się w końcu obsługa napisów w formacie TXT, jednak np. wymieniony w dokumentacji format OGG nie jest obsługiwany, chyba że posiada się specjalnie spreparowane pliki z tym rozszerzeniem. W sumie udany odtwarzacz za rozsądną cenę i z perspektywami rozwoju ze względu na upubliczniony kod oprogramowania sterującego działającego pod kontrolą Linuksa.09.08.2010|Przeczytasz w 3 minuty