Na “chmurny” system zdecydowałoby się dziś zaledwie 12,3% uczestników ankiety
, podczas gdy pozostałe 87,7% z różnych względów nie bierze takiej możliwości pod uwagę. Jakie to powody?
(Nie) bezpieczeństwo?
Najwięcej (41,9% głosów) obaw wzbudza w was bezpieczeństwo, lub raczej jego brak, przechowywanych w Sieci danych.
Wbrew temu, co pokazują różnego rodzaju statystyki, wbrew zapewnieniom firm
, że pliki znajdujące się na rozrzuconych po całym świecie serwerach są bezpieczniejsze, niż na lokalnym dysku naszego własnego peceta, wreszcie wbrew swoim własnym przyzwyczajeniom (ilu z was nie ma konta pełnego danych adresowych, kontaktów i prywatnych wiadomości na Gmailu, Windows Live czy Facebooku?)
nie ufacie Internetowi
.
World Wide Waiting
Wczytanie i odtworzenie pięciominutowego filmiku w jakości SD z dysku twardego – natychmiastowe. Ta sama akcja wykonana na tym samym klipie umieszczonym w Sieci, przez łącze komórkowe EDGE (standard na większości powierzchni Polski) – kilka dziesiąt minut (!). Nic dziwnego, że
30% z was obawia się, że umieszczenie większości funkcji systemu i zasobów użytkownika w Sieci może spowodować
, że zamiast pracy lub rozrywki czeka nas (nomen omen)
czekanie, czekanie, czekanie
…
Wszędzie. Oprócz Mazur, Bieszczad i setki miejsc w Warszawie
Dzięki dostępowi przez sieć komórkową możemy być online wszędzie, prawda? Niestety, nieprawda. Niemal
16% z was nie chce ryzykować, że nie będzie mogło używać komputera bo zabraknie dostępu do Internetu.
Nic dziwnego. Wystarczy wyjechać trochę dalej z miasta, żeby dziury w pokryciu nie były niczym niezwykłym – wystarczy niekorzystne ukształtowanie terenu, żeby pół wsi miało “pole” ledwo wystarczające do rozmów, ale wykluczające korzystanie z Internetu. W Bieszczadach czy na niektórych pojezierzach bywa nawet odwrotnie: to dziury są normą, a mocny, stabilny sygnał rzadkością. I jak tu zgrywać i obrabiać fotki z aparatu, albo pisać pamiętnik z wakacji? Zresztą, w wielkich miastach wcale nie jest tak różowo: wszędzie znajdą się miejsca, gdzie sygnał BTS-ów jest zbyt słaby, żeby zapewnić dostęp do Sieci. Jeśli ktoś ma pecha, to właśnie tam – w metrze, podziemnym klubie albo w żelbetonowym urzędzie trafi mu się konieczność skorzystania z komputera.
Ja już dość dawno temu dawałem wyraz swoim wątpliwościom co do koncepcji systemu działającego głównie w Sieci. Wygląda na to, że wy też jesteście nieufni wobec tego pomysłu.
Zastanawiam się, co mogłoby was do niego przekonać?
Co musi się zmienić, żeby Chrome OS mógł odnieść wśród was sukces?
Napiszcie w komentarzach!
*Dla nie znających angielskiego: “Nie ma, terefere, mowy!”