Dlaczego więc Windows Live nie stawia na klonowanie Facebooka? Wszak wiele funkcji tego portalu (Hotmail, webowy Office, SkyDrive) to świetne i wygodne narzędzia. Jak się okazuje: bo nie musi. Gigant z Redmond zaprezentował już kilka lat temu bardzo ciekawy portal społecznościowy. Niestety, nieco wyprzedził swój czas i nie zdobył popularności. Rozwiązania z niego zapożyczono do innych projektów a sam gigant nawiązał lukratywną współpracę z Facebookiem i Twitterem, wspierając te projekty i czerpiąc z nich garściami do swoich usług (co na przykład w znacznym stopniu usprawnia działanie Binga, o czym napiszę przy innej okazji). Co to za dziwo? Panie i panowie, poznajcie Wallopa!
Portal społecznościowy “inaczej”
Wallop powstał w laboratoriach Microsoft Research a na jego opracowanie przeznaczono niemałą kwotę, bo 13 milionów dolarów. Nigdy jednak nie wyszedł z fazy beta-testów, a po czasie został przekształcony w aplikacje flashowe dla Facebooka i Bebo (ale można je embedować również na innych witrynach). Domena wallop.com również już nie działa. Portal jednak okazał się bardzo innowacyjny a jego założenia możemy spotkać w wielu dzisiejszych produktach. I raz jeszcze warto przypomnieć: istniał już w 2003 roku!
Wallop udostępniał podstawowe cechy portalu społecznościowego – profile użytkowników i łączenie się w grupy przyjaciół a także komentowanie ich aktywności. Dodatkowo umożliwiał umieszczanie zdjęć, pisanie blogów czy umieszczanie utworów w odtwarzaczu muzycznym. Wszystko to oczywiście z pełnym zarządzaniem prywatnością. Konto można było założyć tylko poprzez zaproszenie z wewnątrz sieci (tak niegdyś funkcjonował Facebook i Grono.net). To, co wyróżniało go z tłumu, to interfejs. Wallop opierał się bowiem nie na HTML-u, tak jak ówcześni giganci, a na Adobe Flash. Zanim podniesiecie krytyczne larum, warto zaznaczyć, że witryna działała bardzo wydajnie i do dziś jest podawana jako jedno z najlepszych możliwych flashowych rozwiązań. Pozwoliło to na zbudowanie unikalnego interfejsu – prostego i czytelnego, a zarazem funkcjonalnego. Wszystkie informacje układały się w sieć zależności, przez co odwiedzający mógł bardzo szybko odnaleźć się w gąszczu informacji. Wallop posiadał również wiele wewnętrznych algorytmów usprawniających nawigację. Potrafił rozpoznawać bliższych i dalszych przyjaciół na podstawie wzajemnych interakcji, przez co nie zalewał użytkownika gąszczem powiadomień, koncentrując się na tych, które faktycznie mogą nas zainteresować.
Wallopa sukcesem i błędem jednocześnie było oparcie się na Flashu. Możliwości wtyczki Adobe pozwoliły na zbudowanie niezwykle użytecznej a zarazem estetycznej aplikacji webowej, która nie była dostępna dla wielu użytkowników (Flash nie był tak rozpowszechniony, jak dziś). To jednak nieoficjalna analiza. Prawdziwy powód zamknięcia Wallopa zna tylko Microsoft. Być może nie przekształcił się w pełnoprawny produkt, ale wnioski z niego okazały się bardzo pomocne przy budowaniu innych produktów, takich jak Bing.
Przygoda z portalami społecznościowymi dla Microsoftu oznaczała coś innego, niż dla konkurencji. Wallop okazał się środkiem, a nie celem. Bing obecnie (przynajmniej jego pełnoprawna, amerykańska wersja) korzysta z wielu zależności, algorytmów i analiz trendów. Microsoft nie potrzebuje portalu społecznościowego, bo interpretuje i serwuje treści swoich partnetów, takich jak Twitter czy Facebook.