Perfekcję natomiast obiecują naukowcy z Uniwersytetu w Cincinnati, którzy po siedmiu latach żmudnych badań wreszcie mogą zaprezentować światu wyświetlacz niepobierający prądu, a przy tym oferujący większość dobrodziejstw wyświetlaczy LCD. Nowy ekran opiera się na cząsteczkach elektropłynnych. Jak wyjaśniają badacze, tuż za warstwą wyświetlającą znajduje się warstwa elektrod (na zasadzie wysoce refleksyjnego lustra), umieszczona pomiędzy parą ciekłych warstw – cieczą rozpraszającą substancje barwiące oraz olejem.
Najprościej rzecz ujmując, kiedy światło z otoczenia kieruje się do warstwy ciekłej i dociera do warstwy z elektrodami, jest następnie odbijane w kierunku oczu użytkownika, który postrzega jasny, kolorowy obraz, wideo lub tekst. Dzięki temu, światło z otoczenia zapewni pracę wyświetlacza, bez żadnego dodatkowego podświetlenia.
Naukowcy twierdzą, że stworzony przez nich wyświetlacz będzie trzykrotnie jaśniejszy, niż kolorowy wyświetlacz Mirasol, zaprezentowany przez Qualcomma. Co więcej, produkcję będzie można prowadzić w istniejących już fabrykach, co znacznie obniży koszty oraz czas oczekiwania na nowe ekrany.
Dość już gadania. Siedem lat to i tak o wiele za długo!