Google rozwiązało bowiem we wrześniu tego roku umowy z siedmioma tamtejszymi agencjami reklamowymi, bez podania żadnej przyczyny. Grupa “obrońców kontraktów” napisała nawet list otwarty do współzałożycieli Google’a – Larry’ego Page’a oraz Sergeya Brina, prosząc o interwencję.
Strajkowicze żądają od Google’a przeprosin i zapłacenia 7 milionów dolarów rekompensaty. Tylko wydaje nam się, że z takimi sprawami raczej chodzi się do sądu, niż koczować pod biura drugiej strony konfliktu…
Google z drugiej strony twierdzi, że nie zrobiło nic nielegalnego i spełniło wszelkie zasady i warunki wyszczególnione w kontraktach. Co prawda, wciąż nie wiadomo, dlaczego firma z Mountain View zerwała umowy z tymi siedmioma agencjami, ale już rozpoczęła poszukiwania nowych partnerów, którzy mają zapewnić “lepsze usługi dla reklamodawców”.
Ciekawe, jak z całej sytuacji wybrnie Google.