Jest na to rozwiązanie, i to od dawna. Protokół IPv6 został opracowany w 1981 roku a ukończony w 1998. Dwanaście lat temu. Jednak wciąż dostawcy internetowi od niego stronią. Czy oznacza to, że jesteśmy skazani na zagładę, przepadek, odcięcie i koniec świata? Na szczęście można temu zaradzić. Po pierwsze, co najbardziej oczywiste, szykuje się wielka, masowa i pospieszna przesiadka na IPv6. Dostawcy internetowi prędzej czy później muszą wykonać ten ruch, by mogli dalej zarabiać. W międzyczasie protokół IPv4 można szatkować, dzieląc sieci na podsieci, pozbawiając użytkowników publicznego IP i stosując mechanizmy NAT.
Opieszałość dostawców a potem pośpiech i paniczne wdrażanie to jednak nic dobrego. I na pewno odbije się to na nas, klientach.