W Stanach Zjednoczonych tracisz prawa do swoich danych nawet w sytuacji, kiedy je trzymasz na komputerach swojej firmy zamiast na swoim. Aby przeszukać twój komputer, policja potrzebuje nakazu. Aby przeszukać firmowy serwer, policja może to zrobić bez jakichkolwiek formalności
– argumentuje Stallman. Podobnie, z prawnego punktu widzenia, wygląda Chrome OS. Wszystkie dane, nad którymi pracujesz, trzymane są na serwerach Google’a, a sam system operacyjny to prosty klient aplikacji webowych.
–
Pozwalasz jakiemuś Szwagrowi, Zygmuntowi czy Kaziowi przetrzymywać dane, pozwalasz im na ich przetwarzanie i oddajesz im nad nimi kontrolę. Zamiast “przetwarzanie w chmurze” powinno się to nazywać “beztroskie przetwarzanie”
– kontynuuje Stallman. –
Podejrzewam, ze wielu ludzi będzie coraz więcej korzystać z owego beztroskiego przetwarzania, bo co minutę na tym świecie rodzi się jakiś frajer. Rząd USA na pewno będzie do tego zachęcał, gdyż dzięki temu może owe dane przejąć bez nakazu. Ale dopóki dostateczna ilość z nas będzie kontrolowała nasze dane, to dalej będziemy to robić. I lepiej to róbmy, bo wkrótce może to przestać być jedną z możliwości
– puentuje.
A wy jak myślicie? Stallman “znowu bredzi”? A może ma absolutną rację? Jakoś nie podejrzewamy Google’a o tak niecne zamiary, ale logika wizjonera jest żelazna…